Świat"Nie przenoście go do Polski. Spoczywa wśród swoich"

"Nie przenoście go do Polski. Spoczywa wśród swoich"

Groby na miejskich cmentarzach, mogiły na skraju wsi i wybudowane w polu; miejsca pochówku powstańców styczniowych, żołnierzy 1920 i 1939 roku, AK, ofiar pacyfikacji hitlerowskich - te miejsca odwiedzają Polacy na Białorusi z okazji Dnia Wszystkich Świętych.

"Nie przenoście go do Polski. Spoczywa wśród swoich"
Źródło zdjęć: © WP.PL

31.10.2011 | aktual.: 31.10.2011 11:01

Mogił żołnierskich jest na Białorusi może najwięcej wśród miejsc związanych z polską historią. Jak mówi Andrzej Poczobut ze Związku Polaków na Białorusi (ZBP), zorganizowana opieka nad nimi stała się możliwa w końcu lat 80. Mimo konfliktu wokół ZPB w 2005 r., po którym związek uznawany przez Polskę nie jest uznawany przez władze w Mińsku, jego działacze opiekują się polskimi grobami. W tym roku z okazji Wszystkich Świętych odwiedzają ponad 40 miejsc na Grodzieńszczyźnie.

W Lerypolu Jan Radziwonowski dba o mogiłę polskich osadników zabitych przez komunistyczną milicję w 1939 r. Opowiada, że najpierw stał na niej żelazny krzyż, w 1990 r. grób uporządkowano, potem postawiono nagrobek z nazwiskami ofiar. Przypomina, że podobna tragedia wydarzyła się w pobliskiej Żydomli. Tam ustalono nazwiska osadników, ale nieznane jest nazwisko białoruskiego policjanta, który próbował ich bronić.

Groby odwiedza w tych dniach Weronika Stankiewicz, łączniczka AK i więźniarka łagrów. Przy grobie żołnierzy 1920 r. w Szczuczynie opowiada zgromadzonym, że w tych dniach najtrudniejsze dla niej jest to, iż nie może zapalić znicza na grobie swojego brata. Również żołnierz AK, wpadł w zasadzkę i zastrzelił się; nie wiadomo, gdzie jest pochowany.

W Wawerce wychodzą powitać panią Weronikę inni kombatanci AK. Razem zapalają znicze na kwaterze żołnierzy por. Jana Piwnika (ps. "Ponury"), poległych w walce z Niemcami pod Jewłaszami w 1944 r. Na cmentarzu, który wita odwiedzających napisem na bramie: "Tu kres podróży, tu koniec biedy", spoczywał także sam "Ponury". W latach 80. jego prochy przeniesiono do Polski.

- Doglądamy te groby cały czas. Jeździmy i na inne groby akowskie do Nieciecza, Surkontów - opowiada Alfons Rodziewicz, który walczył w AK pod Lidą.

W Surkontach leży oddział ppłk. Macieja Kalenkiewicza (ps. Kotwicz), żołnierze polegli w starciu z NKWD w 1944 r. - To jedyne miejsce, gdzie w należyty sposób upamiętnieni są żołnierze AK, którzy walczyli z władzą radziecką - podkreśla Poczobut. Pod koniec lat 80. udało się przy przychylności miejscowego przewodniczącego kołchozu przeprowadzić należyty pochówek; cmentarz otworzono na początku lat 90. Jak opowiada Poczobut zgromadzonym, rodzina Kalenkiewicza nie chciała przeniesienia jego ciała do Polski, uznając, że tu "leży wśród swoich żołnierzy, i niech tak zostanie".

W Raduniu Polacy pamiętają o żołnierzach AK zabitych podstępem przez oddział NKWD. Po śmierci ciała ich zostały rzucone na pokaz w Raduniu. - "Czerwoni" we wsi Piaskowce napadli na śpiących jak wilki na owce; potem ich zebrali na furę żebraczą, wieźli do Radunia, niechaj ludzie patrzą - śpiewa piosenkę o tych wydarzeniach Kazimierz Rodziewicz, który przyszedł zapalić znicze. Piosenka kończy się słowami: "A jak Bóg pozwoli i czas lepszy stanie, każda matka syna na wierzch wydostanie". Ciała, wcześniej pochowane potajemnie, ekshumowano w latach 90; spoczywają na cmentarzu w Raduniu.

Konsul generalny w Grodnie Andrzej Chodkiewicz zauważa, że na spotkania na cmentarze przychodzi coraz liczniej młode pokolenie białoruskich Polaków. Senator Łukasz Abgarowicz, który odwiedza cmentarze razem z ZPB, podkreśla, że to wysiłkom i poświęceniu poległych na Białorusi żołnierzy "zawdzięczamy dziś wolną ojczyznę".

Jak zaznacza prezes ZPB Andżelika Orechwo, znicze na polskich grobach zapłoną nie tylko na Grodzieńszczyźnie, gdzie jest ich najwięcej, ale na całej Białorusi, w miejscach, gdzie spoczywają wybitni Polacy. W Grodnie to m.in. groby Elizy Orzeszkowej i pierwszego prezydenta miasta Edwarda Listowskiego. W Horodnikach koło Oszmiany uczczona zostanie pamięć pochowanego tam Jędrzeja Śniadeckiego, nazywanego ojcem chemii polskiej.

W Mińsku Polacy odwiedzają Cmentarz Kalwaryjski, określany, jako "cmentarz szlachty polskiej", choć pochowani są na nim i wybitni Białorusini. Na tej nekropolii spoczywają przedstawiciele wielkich rodów: Eysymonttów, Czeczottów, Woyniłłowiczów, zasłużonych dla historii Polski i Białorusi.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (0)