"Nie powtórzyć błędów popełnionych przy akcesji Bułgarii i Rumunii". Bałkany chcą do UE

Serbia i Czarnogóra już w 2025 roku mogłyby zostać przyjęte w poczet UE. Albania, Macedonia, Bośnia i Hercegowina oraz Kosowo także mają nadzieję, że w niedalekiej przyszłości mogłyby wejść do ekskluzywnego europejskiego klubu. Trzeba wystrzegać się jednak błędów.

"Nie powtórzyć błędów popełnionych przy akcesji Bułgarii i Rumunii". Bałkany chcą do UE
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons CC BY-SA

06.02.2018 11:41

Niemiecka prasa komentuje unijną strategię w sprawie Zachodnich Bałkanów. Ekonomiczny dziennik "Handelsblatt" z Duesseldorfu zauważa, że "Bałkanom, z autokratyczne rządzoną Serbią i Macedonią włącznie, jest jeszcze bardzo daleko do europejskich standardów".

"Dokąd może doprowadzić zbyt wczesne przyjęcie, pokazuje smutny przykład Rumunii i Bułgarii. Obydwa te kraje przyjęte w 2007 r. nie były jeszcze do tego gotowe, co mści się po dziś dzień. Podawanie konkretnej daty przyjęcia kogokolwiek do Unii Europejskiej jest bardzo nieostrożne i Europa mogłaby kiedyś za to słono zapłacić" - wyjaśnia.

"Serbia, Czarnogóra i inne kraje mają w UE swoje lobby"

Z kolei "Frankfurter Allgemeine Zeitung" przyznaje, że istnieją zarówno geopolityczne, jak i inne powody, przemawiające za tym, by kraje bałkańskie związać ściślej z Unią Europejską i za jakiś czas je przyjąć.

Gazeta pisze, że "występuje już co prawda zjawisko pewnego znużenia poszerzaniem UE, lecz istnieje także poparcie dla krajów oczekujących na wejście do UE". "Serbia, Czarnogóra i inne kraje mają w UE swoje lobby. Nie ma w tym nic złego, bo podobnie było przy innych rundach poszerzania UE. Nie wolno zrobić tylko jednego: bagatelizować przeszkód i kosztów z tym związanych, które obarczą unijnych płatników netto. Bardzo śmiałą prognozą jest stwierdzenie Komisji Europejskej, która w swojej strategii dla Bałkanów Zachodnich pisze, że Serbia i Czarnogóra mogłyby już w roku 2025 dojrzeć do członkostwa" - tłumaczy.

"Volksstimme" z Magdeburga przypomina, przez jakie procedury musiała przejść Chorwacja, zanim przyjęto ją do UE w 2013 r. Gazeta zaznacza, że starano się wtedy nie powtarzać błędów, jakie zdarzyły się w przypadku Rumunii i Bułgarii.

"Z mocno zamkniętymi oczami zaświadczono im praworządność, którą w ogóle nie mogły wykazać się w roku 2007" - ostrzega gazeta. Dodaje, że także w przypadku Serbii i Czarnogóry grozi to popełnieniem tego samego błędu i przypomina, że ęobowiązują żelazne kopenhaskie kryteria przyjęcia krajów do UE: stabilna demokracja, konkurencyjna gospodarka rynkowa i przejęcie unijnego systemu prawa, ale do tego Belgradowi i Podgoricy jeszcze bardzo daleko".

"Europa walczy o wpływy z Rosją, Chinami i Arabią Saudyjską"

"Landeszeitung" z Lüneburga podkreśla: ędobrze jest, że Europa stara się przezwyciężyć swoją pasywność, ponieważ nowa wielka gra toczy się gdzieś na jej peryferiachę. W artykule wyjaśniono, że "stary kontynent walczy o wpływy z Rosją, Chinami i Arabią Saudyjską".

"Można powątpiewać, czy perspektywa członkostwa krajów Zachodnich Bałkanów jest do tego odpowiednim narzędziem. Zamiast tego Unia Europejska powinna strategicznie brać przykład ze Stanów Zjednoczonych i Chin. Waszyngton po II wojnie światowej poprzez swój plan Marshalla eksportował dobrobyt i stabilizację na peryferie. Chiny próbują zrobić obecnie to samo poprzez swój drugi Jedwabny Szlak” - czytamy w materiale.

Opr.: Małgorzata Matzke/DW

Przeczytaj także:

Zobacz także
Komentarze (9)