"Nie potrzeba wzmocnienia polskich wojsk w Afganistanie"
Na razie nie ma potrzeby wzmocnienia polskich wojsk w Afganistanie odwodem z kraju, natomiast kontyngent jest i będzie dozbrajany - powiedział dowódca operacyjny sił zbrojnych gen. dyw. Edward Gruszka w Krakowie.
- W tej chwili mamy ok. 2,6 tys. żołnierzy w Afganistanie, w kraju mamy odwód wojsk konwencjonalnych i specjalnych. Ten odwód oczywiście jest przygotowany do natychmiastowego przerzutu w ciągu kilku dni, niemniej jednak oceniamy na dzień dzisiejszy, że nie ma takiej potrzeby, aby myśleć o przerzucaniu naszego odwodu - powiedział gen. Gruszka.
Odwód, gotowy do przerzucenia do Afganistanu, liczy 400 żołnierzy.
Gruszka dodał, że od soboty w prowincji, w której operują Polacy, narasta napięcie, a od pewnego czasu obserwowany jest napływ rebeliantów i terrorystów z zewnątrz.
- Według naszej oceny i analizy, jesteśmy jeszcze w okresie przed zdecydowaną ofensywą talibów w Afganistanie, która prawdopodobnie obejmie również prowincję Ghazni. Jest to związane z wrześniowymi wyborami parlamentarnymi, które odbędą się w Afganistanie - zastrzegł dowódca operacyjny.
Generał przypomniał, że właśnie w sobotę w afgańskiej prowincji Ghazni zginął w wybuchu przydrożnej bomby-pułapki polski saper. - Pan kapral Paweł Stypuła poległ naprawdę bohaterską śmiercią - powiedział gen. Gruszka.
Kapral Paweł Stypuła jest 19. poległym polskim żołnierzem operacji ISAF. Generał powiedział, że trzy czwarte poległych w Afganistanie polskich żołnierzy to właśnie saperzy.
Generał podkreślił też, że w sierpniu w polskiej strefie odpowiedzialności zacznie działać dodatkowy batalion amerykański, w sile od 800 do 1000 żołnierzy.
Gen. Gruszka powiedział, że polski kontyngent jest i będzie dozbrajany w najbliższych miesiącach. - Mamy już w tej chwili 8 nowoczesnych, najlepiej przygotowanych Rosomaków, kolejne 7 jest przygotowywanych do przerzutu, częściowo w tym tygodniu i w kolejnym dotrą na miejsce. Są zaplanowane do przerzutu kolejne 2 śmigłowce Mi-24 dostosowane do wymogów afgańskich. We wrześniu dotrze do Afganistanu zestaw bezpilotowych środków rozpoznawczych - wyjaśnił.
Dodał, że w tej chwili w ramach sojuszniczej pomocy ze strony Amerykanów dowódca polskiego kontyngentu dysponuje uzbrojonymi samolotami bezpilotowymi Predator, które mogą być używane nie tylko do rozpoznania, ale i zwalczania przeciwnika.
Dziennikarze pytali generała, czy wzmożona aktywność talibów może mieć związek z toczącą się, w trakcie kampanii wyborczej, w naszym kraju publiczną debatą na temat przyszłości polskiego zaangażowania militarnego w Afganistanie.
- Historia uczy, że tak może być. () Myślę, że przywódcy rebelii i dowódcy zgrupowań terrorystycznych mają świadomość, iż w Polsce odbywają się wybory prezydenckie i jakiś zamiar wpływania na sytuację polityczną w naszym kraju, co do przyszłości kontyngentu, mają - ocenił gen. Gruszka.
Jednocześnie nie uznał za konieczne zaprzestania publicznej dyskusji na temat polskiej obecności w Afganistanie. - Uważam, że dobrze się stało, że mamy sygnał, do kiedy misja powinna trwać. Jest to doskonały sygnał dla dowódców armii afgańskiej, policji, władz samorządowych naszej prowincji Ghazni, że trzeba zabrać się do roboty, bo kalendarz polskiej obecności w tej prowincji jest nieubłagany - ocenił.
Według generała, fakt, że staramy się wypracować czytelne plany naszego wyjścia z Afganistanu jest dobry, i dla Polaków, i władz różnego szczebla w Afganistanie. - Te wypowiedzi powinny dać do zrozumienia tym panom: bierzcie się do roboty, korzystajcie z pomocy polskiego kontyngentu wojskowego, bo ci, którzy wam teraz podają rękę, za parę lat stamtąd wyjdą. To powinno spowodować bliższą i lepszą współpracę - podsumował.
- Natomiast dla nas, jeśli mówimy o końcu 2012 r., to jest to 5 do 6 kontyngentów. Do tych zamiarów musimy dostosować nasze plany operacyjne, aby postawione przed nami zadania zostały zrealizowane - dodał dowódca operacyjny sił zbrojnych RP.