PolskaNie palimy się do zakazu

Nie palimy się do zakazu

Hanna Gronkiewicz-Waltz wygrywa z Kazimierzem Marcinkiewiczem w drugiej turze wyborów na prezydenta stolicy
Ponad połowa warszawiaków nie życzy sobie żadnych zakazów palenia.

Nie palimy się do zakazu
Źródło zdjęć: © PAP

27.09.2006 | aktual.: 09.10.2006 14:17

W badaniach przeprowadzonych dla Metropolu przez instytut badania opinii Homo Homini zapytaliśmy o miejsca, w których powinien obowiązywać całkowity zakaz palenia. Okazuje się, że ponad połowa warszawiaków nie życzy sobie żadnych zakazów palenia. Jedna trzecia badanych wprowadziłaby taki zakaz w pubach i restauracjach, natomiast nieco więcej niż jedna czwarta nie chce palenia na przystankach i w samochodach. Mieszkańcy stolicy nie widzą za to powodu, żeby wprowadzać tego typu ograniczenia na ulicach i balkonach.

O to samo zapytaliśmy najważniejszych kandydatów na prezydenta miasta. Obecny szef ratusza Kazimierz Marcinkiewicz zakazałby palenia tylko na przystankach, podobnie jak Włodzimierz Całka z Naszego Miasta oraz kandydatka Platformy Obywatelskiej Hanna Gronkiewicz-Waltz. Ta jednak nie wyklucza wprowadzenia zakazu palenia na ulicach, choć jak sama przyznaje, byłoby to bardzo trudne do wyegzekwowania. Marek Borowski, kandydat centrolewicy, nie chce palenia tytoniu na przystankach, w samochodach, pubach i restauracjach. Najsurowiej do kwestii palenia podchodzi kandydat Ligi Polskich Rodzin Wojciech Wierzejski, który wprowadziłby taki zakaz we wszystkich miejscach publicznych. Gdyby wybory samorządowe odbyły się w tym tygodniu, wygrałaby Hanna Gronkiewicz-Waltz, ale dopiero w drugiej turze.

W pierwszej górą byłby obecny szef ratusza, kandydat Prawa i Sprawiedliwości Kazimierz Marcinkiewicz. Takie zaskakujące wyniki przynosi sondaż przeprowadzony na zlecenie Metropolu przez firmę badania opinii i komunikacji społecznej Homo Homini. Różnica między Gronkiewicz-Waltz a Marcinkiewiczem jest bardzo niewielka, mieszcząca się w granicach błędu statystycznego. Można powiedzieć, że oboje kandydaci idą łeb w łeb – mówi Bartłomiej Biskup, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

Trzeci w pierwszej turze kandydat centrolewicy Marek Borowski stracił 7 proc. w porównaniu z sondażem sprzed dwóch tygodni i coraz bardziej oddala się od pary najpoważniejszych kandydatów z PO i PiS. Nawet gdyby Marek Borowski wszedł do II tury, Marcinkiewicz pokonuje go różnicą niemal 30 proc. głosów. Czwarte miejsce zajmuje kandydat Naszego Miasta, obecny burmistrz Bemowa Włodzimierz Całka. Kandydat LPR Wojciech Wierzejski osiągnął w stolicy najniższe poparcie od miesiąca, w porównaniu z badaniem z 12 sierpnia chce na niego głosować niemal cztery razy mniej wyborców.

Jeżeli wybory samorządowe odbywałyby się teraz, najlepszy wynik spośród wszystkich komitetów wyborczych osiągnęłoby Prawo i Sprawiedliwość (39,3 proc.), na drugim miejscu znalazłaby się Platforma Obywatelska (33 proc.). Koalicja SLD, SdPl i PD zdobyłaby 12 proc. głosów. Kolejne miejsce przypadłoby Naszemu Miastu (4,8 proc.), jedynemu komitetowi, który nie jest związany z żadną partią. Niedaleko za wynikiem Naszego Miasta plasuje się poparcie dla LPR (4,2 proc.). Listę zamyka Samoobrona, która w stolicy zdobyłaby nieco ponad 1 proc. głosów. To i tak lepiej niż w przypadku kandydata tej partii na prezydenta miasta, który cieszy się w stolicy zerowym poparciem.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)