Nie mogą żyć bez seksu i sms‑ów
Do terapeutów zgłaszają się ludzie, którzy
dziennie mogą wysłać nawet 700 sms-ów, chodzą do solarium mimo
raka skóry i codziennie mierzą sobie bicepsy. Są też uzależnieni od seksu. Epidemiolog
Włodzimierz Janiszewski, który od kilkudziesięciu lat prowadzi
terapię narkomanów, doliczył się właśnie 50 nowych uzależnień,
pisze "Dziennik".
05.06.2008 | aktual.: 11.06.2018 15:14
Uzależniamy się od:
- codziennej jednej lampki wina
- czytania skrzynki mailowej
- częstego mycia rąk (syndrom Piłata)
- clubbingu – całonocnego odwiedzania pubów, klubów, dyskotek
- dbania o własne zdrowie lub wręcz odwrotnie, narzekania na zdrowie
- dbania o muskulaturę
- diet – odchudzających, oczyszczających
- internetu – buszowania w sieci i uczestnictwo w portalach społecznościowych
- komputerów – gier
- makijażu – kobieta nie wyjdzie z domu bez make-upu
- napojów energetycznych
- oglądania seriali
- opalania w solarium
- operacji plastycznych
- picia kawy
- pracy
- rozmów przez telefon
- słuchania muzyki
- słodyczy, w tym głównie od czekolady
- seksu
- sportów ekstremalnych – jak skok na bungee czy ze spadochronem
- suplementów diety
- szybkiej jazdy samochodem
- ważenia się – waga sprawdzana jest po każdym posiłku
- wielomiłości – partner zgadza się na to, że jego towarzysz lub towarzyszka utrzymują intymne kontakty z drugą osobą
- wizyt w fitness clubie
- władzy
- wysyłania SMS-ów
- viagry lub innych środków wspomagających sprawność seksualną
- zachowania młodego wyglądu
- zdrowej żywności – obsesyjne czytanie etykietek na produktach
- żucia gumy
Ta długa lista z pewnością nie jest jeszcze zamknięta - mówi Janiszewski.
Zdaniem innych ekspertów większość nowych uzależnień ma ścisły związek z cywilizacją. XXI wiek otworzył ludziom nowe możliwości. Zwiększył się dostęp do wszelkich dóbr i wzrosła konsumpcja, a w konsekwencji pojawiły się niespotykane dotąd uzależnienia - tłumaczy socjolog, prof. Jacek Leoński.
Terapeuci uzależnień twierdzą, że liczba uzależnionych od czegoś ludzi stale rośnie. Do poradni zgłaszają się ludzie, którzy dziennie mogą wysłać nawet 700 SMS-ów. Są też pacjenci uzależnieni od władzy i ci, którzy stracili stanowiska. Jedna z terapeutek wspomina, że przyszła do niej kobieta nałogowo opalająca się w solarium, która mimo raka skóry, nie umiała z tego zrezygnować. I wciąż twierdziła, że jest za blada. (PAP)