Nie mogą porozumieć się ws. utworzenia nowego rządu
Wielogodzinne rozmowy Partii Konserwatywnej oraz Liberalnych Demokratów nt. utworzenia nowego rządu nie przyniosły w porozumienia.
10.05.2010 | aktual.: 10.05.2010 03:57
Konserwatyści z Davidem Cameronem na czele wygrali czwartkowe wybory do Izby Gmin, jednak nie zdobyli większości wystarczającej do samodzielnego rządzenia. Porozumienie z Liberalnymi Demokratami, którzy zajęli trzecie miejsce, pozwoliłoby torysom odsunąć od władzy rządzącą od 13-lat Partię Pracy.
- Zgodziliśmy się, że zasadniczą częścią jakiegokolwiek porozumienia będzie stabilność gospodarcza i redukcja deficytu budżetowego - oświadczył po blisko siedmiogodzinnym spotkaniu z liberałami negocjator torysów William Hague. Liderzy partii nie uczestniczyli w rozmowach.
Największą przeszkodą na drodze do porozumienia liberałów z konserwatystami jest reforma ordynacji wyborczej, która w obecnym kształcie jest dla pierwszej z tych partii wyjątkowo niekorzystna. W czwartkowych wyborach na liberałów oddano ok. 23% głosów, ale przypadło im mniej niż 10% mandatów w Izbie Gmin (57 na 650).
Partia Konserwatywna jest niechętna do ustępstw w sprawie ordynacji, bowiem mogłoby to oznaczać, że w przyszłości będzie skazana na współpracę z liberałami. Torysi i liberałowie musieliby również wypracować kompromis w sprawach integracji europejskiej, polityki imigracyjnej oraz obronności. Ich programy mają natomiast wiele punktów stycznych w kwestiach podatków, oświaty oraz ochrony środowiska.
Gdyby liberałowie porozumieli się z torysami w sprawie utworzenia rządu, ich współpraca mogłaby przybrać formę koalicji - co w warunkach brytyjskich stanowiłoby rzadkość - lub paktu, w ramach którego liberalni demokraci zgodziliby się wspierać mniejszościowy gabinet konserwatywny w zamian za koncesje w istotnych dla nich sprawach.