Nie ma zdrowia do stracenia
Godzina piąta minut trzydzieści, kiedy pobudka zagrała... – Marcin przeciera oczy i po kwadransie pędzi już na swoim rowerze. Gdybyśmy wszyscy mieli takie podejście do sportu i ruchu, niektóre choroby nie miałyby szans pokonać silnego organizmu.
Sport to zdrowie – któż z nas nie słyszał i nie powtarzał tego sloganu? Na różnych etapach rozwoju, bardziej lub mniej intensywnie, mamy okazję przetestować tę prawdę. Dla jednych sport staje się sposobem na życie, dla innych pasją lub formą rozrywki. Każdy podświadomie czuje, że w „spokojnym, zdrowym, siedzącym trybie życia” jedno z określeń z pewnością jest fałszywe.
Wiek nie gra roli
– Nie ma zdrowych Polaków! Tylko ja jestem zdrowy – 54-letni Bolesław Krawczyk z Olsztyna żartobliwie zaczyna swoją opowieść. Jego przygoda z rowerem zaczęła się 25 lat temu. Mimo upływających lat nie traci zapału i chęci bicia kolejnych rekordów. W ubiegłym roku w ciągu 24 godzin pokonał dystans 807 km i 520 m.
– Mam potężną wytrzymałość i wspaniałego trenera. Psychika decyduje o wytrzymałości, a ja jestem twardy facet – dodaje z uśmiechem. Jerzy Zakrzewski z Mikołajek 12 lat temu wybrał bardziej ekstremalną formę aktywności sportowej. Jego turystyka bojerowa na Mazurach zyskała rozgłos także poza Polską. – W latach 70. pływałem turystycznie, teraz szkolę przyjeżdżających gości – mówi pomysłodawca. – Oni traktują to jako aktywny wypoczynek, walkę z żywiołem. Wiatr, prędkość, szybkie decyzje – to dodaje adrenaliny. Bartek Rutkowski i Mateusz Grzybek z Tychów (10 lat) od roku grają w piłkę nożną w PUKKS (Parafialnym Uczniowskim Katolickim Klubie Sportowym). Treningi, zawody, wyjazdy wymagają od nich dyscypliny i rezygnacji z części rozrywek. – To jest fajny, popularny sport – mówią młodzi piłkarze.
Remigiusz Smoliński, trener chłopców, przyznaje, że różne są motywacje dzieci i młodzieży przychodzącej do klubu. – Dla jednych jest to sposób na zabicie czasu, dla innych szansa na sukces.
Ruchoma apteka
Różne ośrodki naukowe prowadzą stale badania nad wpływem aktywności fizycznej na stan zdrowia. Na Uniwersytecie Harvarda w USA, po 25 latach systematycznej obserwacji wykazano, że osoby poświęcające prawie godzinę dziennie na ćwiczenia ruchowe, o połowę rzadziej chorowały na raka jelita grubego niż nieaktywni sportowo (badania objęły 17 tys. absolwentów uczelni). Inne badania (13 tys. osób) wykazały, że brak sportu zwiększa o 300 proc. zagrożenie rakiem ogólnie, zarówno u kobiet, jak i mężczyzn.
Dr Jolanta Ignaszewska- -Kühbauch, promująca program Prozdrowotny Fitness Klub, w jednym z wywiadów mówi: – Jako osoba zakochana w ruchu powiem jedno: jest on lekarstwem na wszystko. I żaden medykament nie jest w stanie go zastąpić.
Nie wierzy w brak czasu na sport. Problem polega, jej zdaniem, na nieumiejętnym planowaniu dnia. Za przykład podaje społeczeństwa zachodnie, gdzie wiele osób – także aktywnych zawodowo – nie wyobraża sobie doby bez biegów, basenu lub gimnastyki.
Mała wioska we wschodniej Anglii, Stoke By Nayland, jest dobrym tego przykładem. Mieści się tu kompleks turystyczno-rekreacyjny hotel-golf-fitness. Codziennie między szóstą a siódmą rano przyjeżdżają pierwsi klienci. To nie bezrobotni lub cierpiący na bezsenność. O ósmej i dziewiątej zaczynają pracę w biurach, szkołach, bankach lub supermarketach. Zaczynają dzień od basenu lub treningu na rowerach. Inni wybierają „wędrówkę za piłką” – regularnie grają w golfa. – To świetny sposób na odpoczynek, obcowanie z przyrodą i czas dla przyjaciół – mówi Rob Creed, do niedawna kelner, a obecnie nauczyciel języka angielskiego. To tylko sport?
Poza zbawiennym dla zdrowia fizycznego oddziaływaniem sportu, trzeba podkreślić inne funkcje aktywności ruchowej. Ponieważ człowiek jest istotą psycho-fizyczną, nie sposób oddzielić kondycji ciała od stanu psychiki. Wysiłek, trening i zauważalne zmiany poprawiają zdecydowanie samopoczucie i rodzą satysfakcję. Można mówić o wychowawczej roli sportu, bo wymaga wytrwałości i wyobraźni. Natomiast narzucona sobie dyscyplina pomaga w kształtowaniu odpowiedzialności, rozwija wolę i uczy podejmowania decyzji. – Wolimy poświęcać czas na treningi niż na grę na komputerze, bo przez to możemy coś osiągnąć – Bartek i Mateusz z PUKKS dokonali już wyboru, choć w ich wieku nie jest to łatwe.
Filozofia sportu wskazuje również na jego społeczną rolę. Współdziałanie jest wpisane w wiele form aktywności ruchowej. Zbliża to często ludzi do siebie, czasem pomaga w budowaniu trwałych relacji. To jeden z powodów, dla którego wiele osób uczęszcza na przykład na kursy tańca towarzyskiego. Małgorzata Kulczyk od wielu lat jest jego instruktorką. Przygoda z tańcem zaczęła się już w szkole podstawowej, później był etap gimnastyki artystycznej. – Taniec jest dla mnie życiem, moim hobby, przyjemnością. Muszę ruszać się codziennie – wyznaje.
W drodze
Ciekawą i popularną formą rekreacji jest turystyka górska. W 2000 roku prof. Jan Fenczyn z Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie przeprowadził badania wśród studentów różnych uczelni na temat motywów wyboru tej formy aktywności fizycznej. Określone przez niego kategorie można zastosować również do innych form aktywnego wypoczynku.
Wyniki badań wskazały na dominację motywacji zdrowotnych i emocjonalnych nad społecznymi i towarzyskimi. Ćwiczymy więc przede wszystkim dla zdrowia, chcemy także rozładować nagromadzone emocje i zrelaksować się przed kolejnymi wyzwaniami.
Ania i Michał Sołowiejowie trzy lata temu skończyli studia. Od wielu sezonów podbój górskich stoków na nartach jest stałym punktem planowanych urlopów. Nie wskazują jednak tylko jednej przyczyny zamiłowania do tego sportu. – To jest fantastyczna sprawa – mówi Michał. – Narty są moim ulubionym sportem. Ta atmosfera górska, dobra paczka przyjaciół – to jest niepowtarzalne.
W wyjazdach nie przeszkadza im duża liczba obowiązków zawodowych i plany rodzinne.
– Nie mamy takich dylematów, bo zawsze planujemy wyprawę odpowiednio wcześnie. Kiedy pojawią się dzieci, wiadomo, że trochę tę aktywność ograniczymy. Ale będziemy się starać im z kolei zapewnić jakąś formę rekreacji.
Przykład z góry
Wielu polityków i ludzi show-biznesu lubi pokazywać swoje przywiązanie do aktywnego wypoczynku i regularnych ćwiczeń. Spośród nich warto zwrócić uwagę na amerykańską sekretarz stanu, Condoleezzę Rice. „Najbardziej wpływowa kobieta świata” zaczyna swój dzień już o 4.30 i trenuje regularnie biegi, podnoszenie ciężarków oraz wykonuje różne ćwiczenia gimnastyczne. Kilkanaście godzin pracy „ze światem na głowie” nie byłoby możliwe bez czasu na relaks.
Im większa odpowiedzialność, tym większa potrzeba ruchu i rekreacji. Słynna jest anegdota o początkach pontyfikatu Jana Pawła II, kiedy polecił wybudować dla siebie basen w Castel Gandolfo. Na zarzuty o zbyt kosztowne pomysły miał ponoć odpowiedzieć: „Mój pogrzeb pociągnie za sobą o wiele większe wydatki. Papież musi być sprawny i zdrowy”. Ten styl był tylko kontynuacją trybu życia, jaki Karol Wojtyła prowadził jako profesor, biskup i kardynał. W swoich wystąpieniach wielokrotnie podkreślał wartość tej sfery życia człowieka. Sport był dla Papieża środkiem do sięgania po najwyższe wartości. Mówił m.in. do włoskich instruktorów narciarstwa: „Nic wzniosłego ani pięknego nie można osiągnąć, zarówno w życiu cielesnym, jak i duchowym, bez pokonania wąskiej ascetycznej drogi, która umacnia i hartuje, uzdatniając przez to do osiągnięcia coraz wyższych celów oraz wznioślejszych ideałów”.
Nie zawsze potrzeba wysokich nakładów pieniężnych, pięciogodzinnego „okienka”, zgranej ekipy, aby dbać o swoją kulturę fizyczną. Ważniejsze okazują się własne samozaparcie i konsekwencja. I zaufanie swojemu instynktowi, że siedzenie przed komputerem czy telewizorem nie może trwać wiecznie.
Jacek Dziedzina