Nie ma już zagrożenia? Politycy tracą ochronę BOR
Od piątku BOR nie będzie już chroniło polityków, którzy otrzymali taką ochronę po październikowej napaści na biuro poselskie PiS w Łodzi. Decyzję taką podjął szef MSWiA Jerzy Miller.
09.12.2010 | aktual.: 09.12.2010 12:04
Jak dowiedziała się nieoficjalnie PAP ze źródeł zbliżonych do biura, chodzi o kilku polityków. Ochronę BOR w związku z wydarzeniami w Łodzi - jak sami przyznawali - mieli m.in. europosłowie PiS Jacek Kurski i Zbigniew Ziobro, wicemarszałek sejmu Stefan Niesiołowski (PO) i b. premier Leszek Miller. Biuro chroniło też w związku z tą sprawą Martę Kaczyńską. - Uznano, że zagrożenie minęło i nie ma konieczności kontynuowania ochrony - powiedział informator PAP.
Rzecznik BOR Dariusz Aleksandrowicz pytany o sprawę nie chciał ujawnić żadnych szczegółów. Powiedział jedynie, że każdorazowo, w takich sytuacjach, decyzję o przyznaniu ochrony i jej zakończeniu podejmuje szef MSWiA.
Atak w biurze PiS
W październiku 62-letni Ryszard C. wtargnął do łódzkiego biura PiS i zastrzelił Marka Rosiaka, asystenta europosła PiS Janusza Wojciechowskiego, strzelił też do 39-letniego asystenta posła Jarosława Jagiełły - Pawła Kowalskiego, a potem ciężko ranił go nożem.
Zgodnie z ustawą o BOR, ochrona biura przysługuje najważniejszym osobom w państwie. Objęty jest nią prezydent i jego najbliższa rodzina, marszałkowie sejmu i senatu, premier, wicepremierzy, szefowie MSZ i MSWiA oraz byli prezydenci RP (ale nie ich rodziny).
W wyjątkowych sytuacjach szef MSWiA może jednak zdecydować o objęciu taką ochroną innych ministrów lub polityków. Tak decyzję podejmuje ze względu na "dobro państwa". Przykładem jest m.in. minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski i minister zdrowia Ewa Kopacz, którzy taką ochronę dostali ze względu na pracę nad zaostrzeniem przepisów o obrocie dopalaczami i zamykanie sklepów z tym towarem.