Nie dla Trumpa Nobel [OPINIA]

Donald Trump - i to już wiemy - nie otrzymał w tym roku Pokojowej Nagrody Nobla. Jeśli jednak zaproponowany przez niego program pokojowy dla Strefy Gazy się utrzyma, to może ją - bo wtedy będzie ku temu realna okazja - otrzymać w roku przyszłym. Czy jednak prezydentowi USA ta nagroda - nawet w takiej sytuacji - by się należała? - zastanawia się w Wirtualnej Polsce Tomasz P. Terlikowski.

 Donald Trump nie otrzymał w tym roku Pokojowej Nagrody Nobla
Źródło zdjęć: © PAP
Tomasz P. Terlikowski

Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.

Pokojowa Nagroda Nobla pozostaje obsesją Donalda Trumpa. On sam opowiada, że jeśli nie zostanie mu przyznana, to będzie to obraza USA, a jego rozmówcy przyznają, że sporą część jego polityki międzynarodowej (a przynajmniej opowiadania o niej) napędza przekonanie, że to jemu, jak nikomu innemu na świecie, należy się ta nagroda.

Nieustanne powracanie do liczby wojen, które miał rzekomo zakończyć, opowieści o tym, że to on jest tym, który "niesie pokój" (niemal jak Mesjasz) - mogłyby nawet śmieszyć, gdyby nie wpływały - i to niekoniecznie w pozytywy sposób - na globalną politykę. Czy zatem dla świętego spokoju, zaspokojenia wielkich aspiracji (albo chorobliwego narcyzmu) polityka nie należałoby spełnić jego pragnienia? Czy nie należałoby tego zrobić, nawet pamiętając, że wbrew pozorom wcale nie byłby on pierwszym nagrodzonym, który otrzymał pokojowego Nobla raczej na zachętę, niż z jakichś realnych powodów?

Wszedł na pasy z hulajnogą. Kierowcy nawet się nie zatrzymali

Barack Obama dla światowego pokoju zrobił mniej niż Trump (a wcale nie było to łatwe), a nagrodą się cieszy, więc - być może - nie widać powodów, by podobnie na zachętę ofiarować Nobla także obecnemu prezydentowi?

Powodów na "nie" cała masa

Odpowiedź na to pytanie, moim zdaniem, jest jednak negatywna. Powodów jest zaś cała masa. Zacznijmy od najbardziej oczywistego. Plan pokojowy Trumpa - niestety - raczej nie przyniesie trwałego pokoju na Bliskim Wschodzie, a nie przyniesie go, bo... tak się składa, że jest on nieprecyzyjny, nieostry, niewiele ofiarujących w istocie Palestynie, napisany jest pod Netanjahu (czyli w taki sposób, żeby mógł on go interpretować w korzystny dla siebie sposób) i w istocie wymuszony.

Palestyńczycy i gazańczycy otrzymują moment zawieszenia broni, a Donald Trump pozorny sukces, ale obawiam się, że Benjamin Netanjahu nie ma realnych powodów, by swoje działania w Strefie Gazy zakończyć. Wiele wskazuje więc na to, że wojna w tym regionie wróci, i to raczej szybciej niż wolniej.

Jeśli jednak nawet się mylę (a bardzo bym tego chciał), jeśli to zawieszenie broni, a może nawet jakaś forma porozumień, utrzyma się nieco dłużej niż kilka tygodni lub kilka miesięcy, to i tak pozostaje kwestią otwartą, czy w oparciu o przedstawionych dwadzieścia punktów da się zbudować trwały pokój?

Brak twardych gwarancji

W dokumencie przedstawionym przez Trumpa brakuje twardych gwarancji powstania państwa Palestyna, Izrael stawia tu silne weto i nic nie wskazuje na to, by łatwo je było złamać. Hamas nie jest wcale jedyną organizacją radykalnie islamską działającą w Strefie Gazy, która chce zniszczenia państwa Izrael, a zniszczenie i chaos, które przyniosły izraelskie siły zbrojne, raczej zradykalizowały miejscową ludność, co oznacza, że trwały pokój będzie jeszcze trudniejszy.

Wiele wskazuje więc na to, że plan pokojowy będzie trwał mniej więcej tyle, ile marzenia Trumpa o pokojowej Nagrodzie Nobla, a całe wymuszone porozumienie służyło głównie realizacji tego marzenia.

Ostatecznie jednak, i wtedy wszystkie te zastrzeżenia przestaną być aktualne, jeśli pokój w oparciu o ten dokument zostanie wprowadzony, to za trzy, może cztery lata można by rozważyć Nobla dla Trumpa. Ale i wtedy pozostają przynajmniej dwa argumenty, które powinny wywoływać ogromną ostrożność w przyznaniu mu go. Pierwszym z nich jest fakt, że Donald Trump wielokrotnie i na różne sposoby groził (a przynajmniej sugerował możliwość użycia armii) różnym krajom wojną czy działaniami zbrojnymi. Kanada, Dania, Panama - te kraje mogły się o tym przekonać.

Komitet nie może ryzykować

Otwarcie mówi się także w Waszyngtonie, że Trump może rozpocząć działania zbrojne w Wenezueli, Kolumbii czy na Kubie. Jeśli zaś tak jest, to trudno uznać, że osoba tak łatwo grożąca wojną powinna otrzymać pokojową nagrodę. Komitet Noblowski zbyt często nagradzał już ludzi, którzy później prowadzili wojny, by teraz ryzykować raz jeszcze.

Istotnym - drugim argumentem przeciwko tej nagrodzie dla akurat tego polityka - jest także fakt, że kompletna nieprzewidywalność polityki Donalda Trumpa, jego zmienność i otwartość na rozmaitej maści dyktatorów raczej nie budują atmosfery budowania pokoju.

Jeśli coś może prowadzić do kolejnych wielkich wojen, jeśli coś niszczy system międzynarodowy to pozbawiona kośćca moralnego, stabilności i trwałości, a także nieustannie się zmieniająca polityka obecnego prezydenta USA. I także to powinno być istotnym powodem, dla którego w nagradzaniu tego polityka Komitet Noblowski powinien zachować szczególną ostrożność.

I wreszcie na koniec, Komitet Noblowski nie powinien przyznawać nagrody pokojowej Trumpowi także dla niego samego. Jego narcyzm i samopoczucie i tak sięgają chmur, a przekonanie o mocy sprawczej jest ogromne, można powiedzieć, że sięgające poziomów niemal boskich.

Świetnym tego przykładem jest komentarz dyrektora ds. komunikacji Białego Domu Stevena Cheunga, który reagując na tegoroczną nagrodę, napisał, że "zwyciężyła polityka". "Prezydent Trump będzie nadal zawierał porozumienia pokojowe, kończył wojny i ratował ludzkie życia" - oznajmił, dodając, że amerykański przywódca "ma serce humanitarysty i nigdy nie znajdzie się ktoś taki jak on, kto potrafiłby góry przenosić samą siłą swojej woli".

Tak, tak, ktoś rzeczywiście napisał, że prezydent Trump siłą woli przenosi góry i że nigdy nie znajdzie się nikt taki jak on. I możemy bez ryzyka większego błędu powiedzieć, że u podstaw tego wpisu leży wola samego prezydenta. To on tak o sobie myśli. I już choćby po to, żeby nie utwierdzać go w chorobliwym samouwielbieniu, warto mu odmówić tej nagrody.

Jeśli ją bowiem otrzyma, jest gotów uwierzyć, że rzeczywiście jest mesjaszem, który niesie ludziom pokój. Politycy zaś, którzy tak o sobie myśleli, zawsze kończyli źle, a konkretniej ich polityka zawsze kończyła się źle dla obywateli. Osoby przyznające tę nagrodę z pewnością o tym pamiętają.

Dla Wirtualnej Polski Tomasz P. Terlikowski

Tomasz P. Terlikowski jest doktorem filozofii religii, pisarzem, publicystą RMF FM i RMF 24. Ostatnio opublikował "Wygasanie. Zmierzch mojego Kościoła", a wcześniej m.in. "Czy konserwatyzm ma przyszłość?", "Koniec Kościoła, jaki znacie" i "Jasna Góra. Biografia".

Najciekawsze śledztwa, wywiady i analizy dziennikarzy WP. Konkretnie i bez lania wody. Nie przegapisz tego, co najważniejsze!

Wybrane dla Ciebie

Trump nałoży dodatkowe cło na Chiny. Wskazał termin
Trump nałoży dodatkowe cło na Chiny. Wskazał termin
Trump planuje zwołać międzynarodowy szczyt. Chodzi o pokój w Gazie
Trump planuje zwołać międzynarodowy szczyt. Chodzi o pokój w Gazie
Wiech usunięty z programu w USA. Oskarża "polskie grono polityczne"
Wiech usunięty z programu w USA. Oskarża "polskie grono polityczne"
Broń przeciw rojom dronów. Niemcy chcą kupić 600 systemów
Broń przeciw rojom dronów. Niemcy chcą kupić 600 systemów
Polacy czują się bezsilni w sprawach dot. kraju. Jest nowy sondaż
Polacy czują się bezsilni w sprawach dot. kraju. Jest nowy sondaż
Wyniki Lotto 10.10.2025 – losowania Eurojackpot, Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Wyniki Lotto 10.10.2025 – losowania Eurojackpot, Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Przeciek w sprawie Pokojowej Nagrody Nobla? Komitet reaguje
Przeciek w sprawie Pokojowej Nagrody Nobla? Komitet reaguje
Zwolnienia w administracji USA. Biały Dom pod presją
Zwolnienia w administracji USA. Biały Dom pod presją
Marcin Kulasek gotowy kandydować na lidera Nowej Lewicy
Marcin Kulasek gotowy kandydować na lidera Nowej Lewicy
Putin zmuszony odwołać szczyt. Nie było chętnych na spotkanie
Putin zmuszony odwołać szczyt. Nie było chętnych na spotkanie
Niemcy chcieli szkolić rosyjską armię. Plany były zaawansowane
Niemcy chcieli szkolić rosyjską armię. Plany były zaawansowane
KO przebija PiS. Konfederacja głównym rozgrywającym. Najnowszy sondaż
KO przebija PiS. Konfederacja głównym rozgrywającym. Najnowszy sondaż