Nie daj się złapać na świąteczną promocję
- Poszłam do sklepu po odświeżacz o zapachu leśnym. Pani przy kasie zachęciła mnie do zakupu za tę samą cenę dwóch, ale o zapachu morskim. Efekt. – Smród w łazience - zwierza się pani Małgorzata, która dała się nabrać na promocję w rzeszowskim sklepie
Właśnie zaczyna się przedświąteczny szał zakupów. Sprzedawcy prześcigają się w zachętach i promocjach, bo przed świętami Bożego Narodzenia wydajemy znacznie więcej niż zwykle. - Promocje i przeceny w tym okresie to najlepszy wabik na klienta – słyszymy w rzeszowskim klubie konsumenta.
12.12.2006 | aktual.: 12.12.2006 10:57
Kuszą nas cenami
Niestety, może się okazać, że cena, którą zapłaciliśmy za towar wcale nie jest promocyjna a towar nie tak atrakcyjny jak nam się wydawał. Zdarza się, że cena produktu inna jest na półce a inna w kasie. Często wtedy kasjerka bezradnie rozkłada ręce i tłumaczy, że jak towar nam nie odpowiada, to możemy go zwrócić. Co wtedy robić? – Jeżeli cena promocyjna nie została wprowadzona do kasy, to problem sprzedawcy, a nie kupującego. Klient ma zapłacić taką, jaka jest na półce przy towarze – wyjaśnia sprawę z punkt prawnego Janina Siwiec – Zając, naczelnik wydziału kontroli artykułów spożywczych Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Rzeszowie. Jeżeli zorientujemy się dopiero po zapłaceniu za towar możemy domagać się zwrotu pieniędzy w biurze obsługi klienta. Niestety, nie wszyscy kasjerzy informują o tym ludzi. - Jeden z hipermarketów wprowadził zasadę, że jeżeli ktoś złapie go na takim błędzie, to nie tylko zwróci mu pieniądze, ale dopłaci jeszcze raz różnicę cenową. Po prostu dla świętego spokoju –
dodaje Siwiec.
Wszystkie chwyty dozwolone
Sprzedawcy stosują różne chwyty, by zwabić nas do swojego sklepu. Na przykład nie podają ceny towaru, która była przed promocją, chociaż mają taki obowiązek. Albo żeby przekonać klienta, że trafia mu się wyjątkowa okazja wpisują inną cenę niż obowiązywała przed nią. Na przykład informują o przecenie towaru z 200 zł na 80 zł, gdy tak naprawdę sprzedawano go wcześniej za 150 zł. Czasem towar w promocji okazuje się droższy niż przed jeszcze tydzień czy dwa przed rzekomą obniżką.
Czy sprzedawcy w ten sposób świadomie nas oszukują? – Bardzo trudno udowodnić, że takie działanie jest celowe, ale trudno ukryć, że czytając, iż wczoraj coś kosztowała 50 zł a dziś tylko 20 możemy to kupić, chociaż cena wzięta została z sufitu – dodaje Siwiec. Jedynym sposobem, aby nie dać się naciąć na pseudopromocję, wydaje się być zachowanie zdrowego rozsądku.
Dorota Wilk