Nie daj się oskubać
Okres urlopowy w pełni, więc dla wielu biur
podróży trwa sezon na leszcze, czyli naiwnych klientów, którzy
zapłacą więcej niż powinni - pisze "Gazeta Krakowska".
Turyści marzący o urlopie płacą i podpisują umowy często nie
zwracając uwagi na ich treść. Otrzeźwienie przychodzi z reguły
zbyt późno - ostrzega dziennik.
Najczęściej przyczynami zmarnowanego wypoczynku są: kiepskie wyżywienie lub zakwaterowanie, żądania tuż przed wyjazdem dopłaty, zmiana kategorii hotelu. Natomiast w umowie są zapisy utrudniające turyście dochodzenie roszczeń - informuje "Gazeta Krakowska". Jak nie dać się złapać na haczyk? Pierwsza zasada brzmi: "Z podejrzliwością traktować wszelkie atrakcyjne cenowo oferty". Dwutygodniowy urlop w jednym z krajów basenu Morza Śródziemnego za 900 zł - powinien włączyć alarmowy dzwonek - pisze gazeta.
Albo chcą nas naciągnąć i wyłudzić pieniądze, lub po przyjeździe okaże się, że dodatkowo musimy zapłacić za hotel, wyżywienie itp. Nie wiadomo dlaczego, ale nadal wiele osób wierzy, że istnieją firmy, które chcą im sprezentować urlopowy wypoczynek. Tymczasem powinniśmy być podejrzliwi w stosunku do każdego, kto chce nam wmówić, że właśnie wylosowaliśmy nagrodę, np. tygodniowy wyjazd nad ciepłe morze, mimo że pierwszy raz słyszymy o takim biurze - radzi "Gazeta Krakowska".
W łowieniu naiwnych biura posługują się wszelkimi chwytami. Najprostszym jest użycie słowa promocja. Najpierw wprowadza się na kilka dni wysoką cenę, by później ją obniżyć i kusić ofiary. Wystarczy porównać podobną usługę w innych firmach turystycznych, by przejrzeć na oczy - przypomina dziennik. Decydując się na pośrednictwo biura podróży w zorganizowaniu wypoczynku, zacznijmy od sprawdzenia jego wiarygodności. Powinno ono posiadać zezwolenie na działalność i ubezpieczenie. Informacje te można uzyskać w urzędach wojewódzkich. Warto także zasięgnąć informacji w lokalnym oddziale Izby Turystycznej - pisze "Gazeta Krakowska". (PAP)