Nie chcieli kontroli - wyrzucili urzędników do wody
Załoga statku "Opal" szczecińskiej
Euroafriki uratowała życie dwóm urzędnikom wrzuconych do oceanu
przez załogę koreańskiego statku rybackiego, który chcieli
skontrolować - informuje "Głos Szczeciński".
Do dramatycznych wydarzeń doszło u wybrzeży małego, zachodnioafrykańskiego państwa Gwinea Bissau leżącego między Gwineą, a Senegalem. Statek "Opal" szczecińskiej spółki Euroafrica szedł właśnie z Dakaru do portu w Abidżanie gdy załoga zobaczyła unoszących się na oceanie dwóch ludzi. Rozpaczliwie machali rękami. Natychmiast ogłoszony został alarm "człowiek za burtą" - relacjonuje dziennik.
19 minut po alarmie dwóch kompletnie wyczerpanych mężczyzn bezpiecznie siedziało już w szalupie. Jak się okazało w wodzie spędzili aż 26 godzin. Obaj okazali się inspektorami z Gwinei Bissau, kontrolującymi statki rybackie korzystające z łowisk tego państwa. Z ich relacji wynikało, że weszli na pokład jednej z takich jednostek pływających pod banderą Korei Południowej. Załoga miała najwyraźniej nieczyste sumienie, bo najpierw pobiła obu inspektorów, a następnie wrzuciła ich do oceanu. Koreańczycy skazali ich na pewną, powolną śmierć, nawet biorąc pod uwagę to, że dali inspektorom kapoki i koła ratunkowe - podaje "Głos Szczeciński".