Nie chcą zrzutki na Jana Rokitę
Po szumnych zapowiedziach wielkiej zrzutki polityków na rzecz Jana Rokity pojawiają się schody - pisze tygodnik "Wprost".
Autorem pomysłu wsparcia byłego polityka PO, na którego dochody wszedł komornik, był Marek Migalski. Europoseł PJN zawiesił jednak zbiórkę, bo nie chciał robić Rokicie dodatkowych kłopotów.
- On sam musiałby wyrazić zainteresowanie tą zrzutką i podać np. numer konta, jednak tego nie zrobił - wyjaśnia Migalski.
Rokita ponad miesiąc temu w wywiadzie dla "Wprost" dziękował kolegom za solidarność. – Jeśli politycy dla zamanifestowania swojej postawy politycznej, niezgody na taki wyrok będą chcieli zrobić zbiórkę, żeby zapłacić tę egzekucję, jeśli ten wyrok nie zostanie cofnięty, to ja napiszę listy z podziękowaniami do wszystkich – mówił.
Komornik zajął konto byłego polityka PO w związku z procesem, który Rokita przegrał z byłym szefem policji Konradem Kornatowskim. Kornatowski domagał się przeprosin, po tym jak Rokita zarzucił mu tuszowanie sprawy zabójstwa Tadeusza Wądołowskiego.
Były poseł PO w rozmowie z tygodnikiem "Wprost" zapowiedział, że sprawę skieruje do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Na początku lipca "Super Express" informował, że zbiórka pieniędzy przez polityków na komornika dla Jana Marii Rokity okazała się fiaskiem. - Nikt z polityków się do mnie nie zgłosił, nie zebraliśmy ani złotówki - mówił wtedy europoseł PJN Marek Migalski, który był inicjatorem zrzutki.