"Nie było niczego nagannego w przemówieniu prezydenta"
Według Aleksandra Szczygły (PiS), wystąpienie prezydenta Lecha Kaczyńskiego podczas wtorkowego wiecu w Tbilisi trafnie opisywało rzeczywistość i nie było w nim niczego nagannego.
Zdaniem szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego wystąpienie prezydenta na wiecu w Tbilisi było nadmiernie emocjonalne i "nacechowane elementami konfrontacji". Z kolei według Jerzego Szmajdzińskiego (SLD) wystąpienie prezydenta było "przemówieniem wojennym, agresywnym i nawoływało do walki w sytuacji, kiedy Gruzini myśleli i myślą o pokoju".
Lech Kaczyński mówił na wiecu w stolicy Gruzji, że prezydenci (Polski, Litwy, Estonii, i Ukrainy) przyjechali tam, by podjąć walkę. Polski prezydent powiedział, że po raz pierwszy od dłuższego czasu Rosja pokazała twarz, którą znamy od setek lat. Ci sąsiedzi uważają, że narody wokół nich powinny im podlegać. My mówimy nie! - mówił prezydent.
Szczygło podkreślił na środowej konferencji prasowej w Sejmie, że "przemówienia, które się wygłasza na wiecach mają zawsze inną poetykę niż te, które się wygłasza w parlamencie, w czasie konferencji prasowej", a wystąpienie prezydenta opisywało rzeczywistość, którą widzimy.
Jak przekonywał Szczygło, Polska stojąc u boku Gruzji również dba o własne bezpieczeństwo energetyczne. Podkreślił, że jedyny rurociąg, który nie leży w strefie wpływów rosyjskich to rurociąg Baku-Tbilisi-Ceyhan.
Niepozwolenie na to, by Rosja miała wszystkie przepływowe rurociągi pod swoją kontrolą to jeden z elementów bezpieczeństwa energetycznego Polski - powiedział Szczygło.
Nie znajduję w wypowiedzi prezydenta niczego, co byłoby nie do przyjęcia, naganne. Wręcz przeciwnie, prezydent opisał w swoim wystąpieniu rzeczywistość, która zastała nas, po części zaskoczyła po latach 90., gdy wszyscy myśleli, że mamy za sobą zimną wojnę i imperialne ciągoty Rosji - mówił Szczygło.