Nie było go na miejscu samobójstwa, teraz za to odpowie
Szef Prokuratury Okręgowej w Elblągu Zbigniew Więckiewicz poinformował, iż wszczęto postępowanie służbowe wobec prokuratora, który nie pojawił się na miejscu samobójstwa strażnika więziennego Mariusza K.
W poniedziałek wiceminister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski powiedział, iż na miejscu, w którym Mariusz K. - strażnik pilnujący w 2007 r. jednego z zabójców Krzysztofa Olewnika - popełnił samobójstwo, nie było tamtejszego dyżurnego prokuratora. Zgodnie z procedurami, śledczy ma obowiązek być na miejscu.
Kwiatkowski dodał, że prokurator wykonywał czynności sprawdzające "w telefonicznym porozumieniu z policją". - To ewidentny błąd prokuratora. Nie wykluczamy konsekwencji służbowych - mówił. Wiceminister poinformował też, że prokurator Więckiewicz został upoważniony przez ministra sprawiedliwości, żeby "wyciągać wszystkie, nawet najdalej idące konsekwencje przy każdym błędzie i zaniechaniu".
- Wydałem we wtorek zarządzenie o zainicjowaniu postępowania służbowego wobec tego prokuratora - powiedział Więckiewicz. Dodał, że jego celem ma być wyjaśnienie nieobecności przedstawiciela prokuratury na miejscu samobójstwa. - Dziś wiadomo, że prokurator był obecny przy sekcji zwłok Mariusza K., ale na miejscu zdarzenia go nie było - dodał.
Szef elbląskiej prokuratury zaznaczył, że będzie dążył do tego, aby postępowanie służbowe zakończyło się jak najszybciej. Dodał, że końcowe efekty tego postępowania mogą być różne, włącznie z wszczęciem postępowania dyscyplinarnego.
Mariusz K., funkcjonariusz z Aresztu Śledczego w Olsztynie, powiesił się w nocy z 12 na 13 lipca na drzewie przy drodze Morąg - Raj. Strażnik ten w 2007 r. pełnił służbę w czasie, gdy w areszcie samobójstwo popełnił jeden z podejrzanych o udział w sprawie porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika - Wojciech Franiewski.
Według wstępnych, przedstawionych w poniedziałek, ustaleń specjalnego zespołu powołanego w resorcie sprawiedliwości do zbadania okoliczności tego samobójstwa, Mariusz K. targnął się na swe życie z powodu problemów osobistych oraz finansowych. Materiał dowodowy nie wskazuje, aby miało ono związek ze sprawą Krzysztofa Olewnika.
W poniedziałek Więckiewicz mówił, że według jego wiedzy prokurator był obecny na miejscu samobójstwa. Po analizie akt przyznał jednak, że śledczego tam nie było.