PolskaNie bronimy polskich kutrów

Nie bronimy polskich kutrów

Rybacy złożyli już ponad 220 wniosków o
złomowanie kutrów i łodzi. Wielu z nich zostało do tej decyzji
zmuszonych. Restrykcyjne limity połowowe i import ryb łowionych
przez Skandynawów postawiły polskich rybaków przed widmem
bankructwa - alarmuje "Nasz Dziennik".

Tymczasem Komisja Europejska zadecydowała o jeszcze drastyczniejszym ograniczeniu wielkości połowów przypadających na każde unijne państwo w 2005 roku. W 2004 r. polscy rybacy mogli odłowić 25 tys. ton dorsza, co i tak było dramatycznie zaniżonym limitem. W bieżącym roku będzie to już jedynie 12 tys. ton. Przy takich limitach połowy stają się nieopłacalne, twierdzą rybacy.

W sytuacji gdy inne państwa nadbałtyckie starają się podjąć obronę swojego rybołówstwa, polski resort rolnictwa postanowił doprowadzić do likwidacji 40% polskiej floty rybackiej, pisze gazeta. Po wejściu Polski do UE wszystkie decyzje dotyczące rybołówstwa zapadają bezpośrednio w Brukseli. Zdaniem "Naszego Dziennika" ten potężny aparat biurokratyczny jest niewiarygodny przede wszystkim z tego powodu, że reprezentuje interesy Unii, które są absolutnie niejasne. Ponadto jest to mechanizm tak zbiurokratyzowany, iż nie jest w stanie zarządzać żadną specjalistyczną dziedziną gospodarki.

Bałtyk jest od kilku lat morzem politycznym - podsumowują rybacy, którzy zapowiadają, że jeśli limity połowowe będą ustalane w oderwaniu od rzeczywistości obserwowanej przez nich na łowiskach, podejmą próbę zaskarżenia kwot połowowych do międzynarodowych trybunałów. (PAP)

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)