Świat"Nie będziemy prosić Polski o zgodę na rozmowy UE z Rosją"

"Nie będziemy prosić Polski o zgodę na rozmowy UE z Rosją"

Przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych
Dumy Państwowej, izby niższej parlamentu Rosji, Konstantin
Kosaczow oświadczył, że Moskwa nie zamierza
przekonywać Polski do zmiany stanowiska w sprawie negocjacji na
temat nowego porozumienia o współpracy między Rosją i Unią
Europejską.

13.11.2006 | aktual.: 13.11.2006 19:23

Podczas posiedzenia unijnych szefów dyplomacji w Brukseli, Polska sprzeciwiła się przyjęciu unijnego mandatu na negocjacje nowego porozumienia UE z Rosją.

Szefowa polskiej dyplomacji Anna Fotyga powiedziała w Brukseli, że Polska nie wycofa swojego sprzeciwu w sprawie przyjęcia unijnego mandatu na negocjacje nowego porozumienia UE z Rosją bez politycznego sygnału ze strony Rosji.

Zgodę na rozpoczęcie negocjacji Polska uzależnia przede wszystkim od zniesienia restrykcji handlowych, nałożonych w listopadzie ubiegłego roku przez Moskwę na polskie mięso i artykuły rolne.

Drugi wysuwany przez Polskę postulat dotyczy kwestii energetycznych. Polska chciałaby, aby jeszcze przed rozpoczęciem negocjacji Moskwa zobowiązała się do ratyfikacji Europejskiej Karty Energetycznej i podpisania protokołu tranzytowego. Dokumenty te dają europejskim inwestorom dostęp do rosyjskich rynków, infrastruktury i surowców na zasadach przejrzystości, niedyskryminacji i wzajemności.

Fakt, że Polska zablokowała tę kwestię, strona rosyjska przyjmuje ze spokojem. Byłoby błędem oczekiwać, że teraz rzucimy się na łeb, na szyję i będziemy przekonywać Polskę do zmiany stanowiska - powiedział Kosaczow agencji Interfax.

Jego zdaniem zaistniała sytuacja jest wewnętrznym problemem UE, która powinna go samodzielnie rozwiązać. Polska nie po raz pierwszy przysparza bólu głowy Unii Europejskiej, mając odrębne zdanie w różnych kwestiach, chociaż nie wszystkie bezpośrednio dotyczyły Rosji - oświadczył parlamentarzysta.

Polska przy braciach Kaczyńskich nie po raz pierwszy demonstruje niezdolność do działania we wspólnym interesie, stawiając swoje interesy wyżej od interesów Unii Europejskiej. Należy oczekiwać, że jest to dysonans, na który UE zareaguje - oznajmił Kosaczow.

Deputowany podkreślił, że Moskwa nie traktuje podpisania nowego porozumienia z Unią Europejską jako celu samego w sobie. Traktujemy ten dokument jako niezbędny instrument dla usprawnienia naszych dalszych kontaktów. Pragnę podkreślić, że jest on potrzebny nie tylko Rosji, lecz również Unii Europejskiej - powiedział Kosaczow.

Wcześniej doradca prezydenta Władimira Putina ds. kontaktów z UE Siergiej Jastrzembski oświadczył, że negocjacje między Rosją i Unią Europejską na temat nowego porozumienia o współpracy nie mogą być zakładnikiem problemów z poszczególnym krajami UE i powinny się rozpocząć bez warunków wstępnych.

Jeśli chodzi o polskie pretensje, to nasi partnerzy w Warszawie dobrze wiedzą, jak należy rozwiązywać występujące problemy. Nie ma żadnych wątpliwości, że mogą być one rozwiązane wyłącznie w ramach dwustronnych stosunków i - naturalnie - bez włączania do tego UE - dodał Jastrzembski.

Tymczasem polskie źródło dyplomatyczne w Moskwie powiedziało, że niektóre postulaty, od spełnienia których Rosja uzależnia zniesienie embarga na import żywności z Polski, są niewykonalne. Dotyczy to - na przykład - żądania wyznaczenia przez stronę polską kilku przejść granicznych, przez które przechodziłaby żywność. Nie możemy przecież zabronić przedsiębiorcy jazdy przez Litwę do Petersburga - zauważył rozmówca.

Rosjanie chcą też, abyśmy ponosili odpowiedzialność za żywność, która idzie przez nasze przejścia z innych krajów unijnych, a nawet z państw trzecich - dodało źródło.

Bezpośrednie straty, jakie Polska poniosła już z tytułu obowiązywania rosyjskiego embarga, rozmówca oszacował na ponad 300 mln dolarów.

Jerzy Malczyk

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)