Nie będzie śledztwa ws. Macierewicza za raport WSI
Nie będzie śledztwa w sprawie domniemanego przekroczenia uprawnień lub też niedopełnienia obowiązków przez Antoniego Macierewicza w związku z sygnowanym przez niego raportem z weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych.
30.07.2007 | aktual.: 30.07.2007 15:00
Szef ITI Jan Wejchert powiedział, że rozważy odwołanie się od tej decyzji prokuratury.
17 lipca Prokuratura Okręgowa w Warszawie odmówiła wszczęcia śledztwa - czego chcieli autorzy 13 zawiadomień o przestępstwie, jakie wpłynęły od osób wymienionych w raporcie m.in. jako agenci WSI (takie zawiadomienia złożyły też m.in. Polsat i ITI). Postanowienie jest nieprawomocne - autorzy zawiadomień mogą się odwołać.
Skonsultujemy to z prawnikami i rozważymy to - powiedział przebywający na urlopie Wejchert, pytany, czy ITI się odwoła.
Rzeczniczka prokuratury Katarzyna Szeska powiedziała, że powodem odmowy śledztwa w wątku przekroczenia lub niedopełnienia uprawnień przez Macierewicza - poprzez podanie nieprawdy co do związków autorów doniesień z WSI - był "brak danych dostatecznie uzasadniających popełnienie tego przestępstwa" (za które grozi do 3 lat więzienia).
Według "Gazety Wyborczej", w pisemnym uzasadnieniu odmowy śledztwa znalazło się zdanie: "Zasady doświadczenia życiowego wskazują, że nawet w dokumentach o najwyższej wadze zdarzają się błędy lub niedokładności". "GW" twierdzi też, że prokuratura powołuje się na zapowiedź Macierewicza co do uzupełnień ujawnionego w lutym tego roku raportu. "Dopiero opublikowanie ostatniej części (...) lub też definitywne zaniechanie nad nim prac (...) stworzy utrwalony stan umożliwiający jego całościową ocenę" (skróty od "GW") - cytuje "Gazeta" to uzasadnienie.
Każdy autor zawiadomienia otrzymał uzasadnienie i może się do niego ustosunkować w ewentualnym zażaleniu - tak Szeska odpowiedziała na pytanie, co jest w uzasadnieniu.
Prokuratura odmówiła też przyłączenia się do ścigania Macierewicza za pomówienie osób z raportu, gdyż nie widzi w tym ważnego "interesu społecznego". Część osób z raportu wytoczyła Macierewiczowi prywatne procesy karne o pomówienie (za co grozi do 2 lat więzienia). Prokuratura może się do takiej sprawy przyłączyć, jeśli uzna, że przemawia za tym "interes społeczny".
W marcu Telewizja Polsat wystąpiła o śledztwo po zamieszczeniu w raporcie informacji o agenturalnej działalności członków władz Polsatu. Stacja powołała się na "nieprawdziwe informacje" z raportu, np. że Piotr Nurowski kształtował program Polsatu zgodnie z wytycznymi ówczesnego szefa WSI gen. Konstantego Malejczyka. Nieprawdziwe jest też, według Polsatu, stwierdzenie Macierewicza, że "Zygmunt Solorz już w latach 80. został współpracownikiem wywiadu SB".
Z kolei ITI zarzuciła Macierewiczowi pomówienie, że wojskowe służby specjalne miały udział w powstaniu tego koncernu medialnego, właściciela m.in. TVN. Raport podał, że związany ze służbami wojska PRL dyrektor generalny FOZZ Grzegorz Żemek podjął pod koniec lat 80. na zlecenie wywiadu rozmowy z Janem Wejchertem i Mariuszem Walterem. Zrezygnowali oni w lutym tego roku z członkostwa w Radzie Nadzorczej TVN, by ich "działania procesowe nie zakłócały funkcjonowania TVN i TVN24" - wytoczyli bowiem procesy Macierewiczowi.
Sam Macierewicz wiele razy mówił, że ustalenia raportu są oparte na dokumentach WSI i ustaleniach komisji weryfikacyjnej.
WSI przestały istnieć 30 września 2006 r. Powołanym w 1991 r. WSI zarzucano wiele nieprawidłowości, m.in. brak weryfikacji z lat PRL, szpiegostwo na rzecz Rosji, udział w aferze FOZZ, nielegalny handel bronią, tzw. dziką lustrację. Opisano je w ujawnionym w lutym tego roku przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego raporcie z weryfikacji WSI. Na podstawie raportu wszczęto kilka śledztw w sprawie przestępstw oficerów lub agentów WSI.
Kilka osób wymienionych w raporcie zapowiedziało procesy cywilne (w tym Solorz-Żak i szefowie TVN). Część już ruszyła - wytoczone przez publicystów Jerzego Marka Nowakowskiego i Jarosława Szczepańskiego oraz Edwarda Ochnio (raport opisał go jako zamieszanego w nielegalny handel bronią przez WSI).
Osoby z raportu nie mają prawnych możliwości kwestionowania jego ustaleń - uważa Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski, który w czerwcu napisał o tym do szefa MON Aleksandra Szczygły. Według RPO, procesy cywilne "nie wydają się adekwatne do rozstrzygania kwestii trafności informacji ujawnionych w raporcie", m.in. dlatego, że sądy cywilne nie mogą badać tajnych dokumentów służb specjalnych. MON ma wkrótce dać RPO odpowiedź.