Nie będzie legalizacji imigrantów w USA?
Przedstawiony niedawno przez prezydenta George'a W. Busha plan tymczasowej legalizacji pobytu i pracy w USA cudzoziemców pracujących tam na czarno wywołuje sprzeciw w Kongresie, i to ze strony jego republikańskich członków.
23 republikańskich kongresmenów ostrzegło w tym tygodniu Busha w skierowanym do niego liście, że jego propozycja jest tak niepopularna w kraju, że może nawet wpłynąć na wynik listopadowych wyborów. Prezydent ubiega się w nich o reelekcję.
Republikanie poinformowali, że są zasypywani listami, e-mailami i faksami od swoich wyborców, którzy grożą, że jeśli plan prezydenta zostanie zatwierdzony, nie będą na niego głosować.
List do Busha podpisali głównie konserwatywni kongresmeni z zachodnich i południowych stanów, jak Teksas i Kalifornia. Napływa tam większość nielegalnych imigrantów, przeważnie z Meksyku i innych krajów Ameryki Łacińskiej. Liczbę nielegalnych imigrantów w USA szacuje się na 8-12 milionów.
Bush zaproponował, by po ujawnieniu się mogli oni legalnie pracować w USA przez trzy lata, z możliwością starania się o przedłużenie tego okresu. W wypadku odmowy, musieliby wracać do swego kraju.
Warunkiem legalizacji zatrudnienia danego imigranta byłoby jednak ustalenie, że nie znaleziono żadnego Amerykanina, który podjąłby się pracy na tym stanowisku.
Krytycy tego planu uważają, że zachęca on do dalszego nielegalnego przekraczania granicy USA lub pozostawania w Ameryce po wygaśnięciu wizy. Ich zdaniem, nielegalni imigranci odbierają pracę Amerykanom i przyczyniają się do szerzenia przestępczości i patologii społecznej.