Nie będzie kary za embargo na zboże z Ukrainy. "KE na razie przymknie oko"
Komisja Europejska nie będzie na razie karać Polski za wprowadzone jednostronne embargo na zboże z Ukrainy i ich śruty. Według nieoficjalnych doniesień mediów "KE na razie przymknie oko na jednostronne blokady".
"Jesteśmy świadomi niektórych zapowiedzi państw członkowskich dotyczących środków jednostronnych. Musimy je przeanalizować, więc na tym etapie nie możemy komentować. Teraz skupiamy się na wdrożeniu i uruchomieniu właśnie ogłoszonego nowego systemu" - przekazała rzeczniczka KE Miriam Garcia Ferre w przesłanym RMF FM oświadczeniu.
W komunikacie tym nie zawarto zapowiedzi podjęcia jakichkolwiek działań wobec krajów, które zdecydowały się na wprowadzenie jednostronnej blokady ukraińskiego importu. "W tej chwili ważne jest, aby wszystkie kraje pracowały w duchu kompromisu i konstruktywnie się angażowały" - przekazuje KE w dokumencie.
Stacja radiowa donosiła już wcześniej, że "Komisja na razie przymknie oko na jednostronne blokady".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyłapują setki migrantów. Wielka akcja na Bałkanach
Morawiecki wysyłał ultimatum
Komisja Europejska zakazała od 2 maja importu nasion pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika pochodzenia ukraińskiego do pięciu krajów członkowskich Unii Europejskiej: Bułgarii, Węgier, Polski, Rumunii i Słowacji. 5 czerwca zakaz ten przedłużono do 15 września. Bruksela stwierdziła wówczas, że te "wyjątkowe i tymczasowe środki zapobiegawcze" są konieczne, biorąc pod uwagę przepełnienie magazynów i trudności wynikające z wąskich gardeł logistycznych, z którymi boryka się pięć państw przyfrontowych.
We wtorek Mateusz Morawiecki ogłosił, że wysłał do Komisji Europejskiej ultimatum z jednoznacznym żądaniem przedłużenia po 15 września zakazu wwozu czterech zbóż (pszenicy, kukurydzy, rzepaku i nasion słonecznika) z Ukrainy. Premier oświadczył przy tym, że jeżeli Komisja Europejska się nie zgodzi, Polska wprowadzi zakaz samodzielnie.