Nicea pogrzebana w Madrycie?
Szansę na przełamanie impasu w sprawie europejskiej konstytucji stwarza zmiana układu sił w Europie, którą zapoczątkowało wyborcze zwycięstwo socjalistów w Hiszpanii - uważa niemiecka telewizja publiczna ARD. Dotychczas Hiszpania tak samo jak Polska sprzeciwiała się uchwaleniu konstytucji, która przyznawała krajom dużym - takim jak Niemcy - zdecydowanie większe prawo głosu w Radzie UE.
16.03.2004 | aktual.: 16.03.2004 06:43
W wyemitowanym w poniedziałek wieczorem komentarzu przedstawiciel ARD nawiązał do obietnicy szefa hiszpańskich socjalistów, premiera- elekta Jose Luisa Rodriqueza Zapatero, że wycofa hiszpańskie oddziały z Iraku, jeżeli ONZ nie udzieli swego mandatu na tę misję.
"We wspólnej strefie okupacyjnej pozostaną marnie uzbrojeni Polacy. Dlatego z Europy Wschodniej nadeszły już pod adresem Hiszpanii pierwsze prośby o pozostanie (w Iraku). Być może jesteśmy teraz świadkami rozwoju, który doprowadzi do złożenia przyszłości Iraku w ręce ONZ" - uważa ARD.
Niemiecka telewizja podkreśla, że Zapatero musi połączyć operację wycofania wojska z działaniami przeciwko terroryzmowi. W przeciwnym wypadku skutki mogłyby być fatalne i oznaczać niemal zachętę do dalszych mordów.
ARD jest zdania, że Zapatero będzie dążył do reaktywowania osi Berlin-Madryt. Jak przypomina stacja telewizyjna, bliska współpraca hiszpańsko-niemiecka na przełomie lat 80. i 90. zdecydowała o sukcesie rozszerzenia Unii Europejskiej na Południe.
ARD uważa, że nowy hiszpański premier będzie starał się razem z Niemcami i Francuzami o osiągnięcie kompromisu w kontrowersyjnej sprawie systemu głosowania w Radzie UE. Dotychczas Hiszpania, podobnie jak Polska, odrzucała proponowany przez Konwent system podwójnej większości. Wzmacnia on wpływ największych krajów, głównie Niemiec, na decyzje podejmowane przez kraje Unii.
Zmiana stanowiska Hiszpanii może przyczynić się do uchwalenia konstytucji przez skłóconych Europejczyków. "Byłby to ciężki cios dla polityki USA, polegającej na przeszkadzaniu Europie i dzieleniu jej. W tej polityce Waszyngton posługiwał się jak dotąd Polakami i Hiszpanami" - ocenia ARD. "Karty zostały rozdane na nowo. To straszne, że po to, aby tak się stało, w Madrycie musiało umrzeć tak wielu ludzi".