NFZ prawdopodobnie rozwiąże umowę z placówką w Skierniewicach po śmierci 2,5‑latki
Łódzki NFZ prawdopodobnie rozwiąże umowę z prywatną placówką świadczącą w Skierniewicach usługi nocnej i świątecznej pomocy medycznej. To efekt kontroli przeprowadzonej po śmierci 2,5-letniej dziewczynki, która nie otrzymała na czas pomocy.
05.03.2013 | aktual.: 06.03.2013 17:05
Dyrektor łódzkiego oddziału NFZ Jolanta Kręcka poinformowała, że kontrola wykazała w prywatnej placówce JMG Medyk "rażące nieprawidłowości", stanowiące zagrożenie dla życia i zdrowia pacjenta.
Kręcka wyjaśniła, że zgodnie z umową z NFZ w czasie dyżurów placówka powinna zapewnić obsadę medyczną złożoną z trzech zespołów lekarsko-pielęgniarskich. Natomiast w praktyce w dni robocze świadczenia medyczne udzielane były przez jednego lekarza i jedną pielęgniarkę, a w soboty i niedziele przez dwóch lekarzy (w tym pediatrę)
i dwie pielęgniarki. Zmniejszenie w dni robocze liczby lekarzy do jednego uniemożliwiało wyjazdy do pacjentów.
- Mamy już przygotowany protokół pokontrolny. Podmiot ma siedem dni na ustosunkowanie się do niego. W najostrzejszym wypadku, a prawdopodobnie taka sytuacja będzie miała miejsce, rozwiążemy w trybie natychmiastowym umowę z tym świadczeniodawcą - powiedziała Kręcka.
Dodała, że trwa również kontrola w Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi, która także uczestniczyła w "procesie leczenia pacjentki". Ta kontrola prawdopodobnie zakończy się za kilka dni. Zdaniem Kręckiej na obecnym etapie w WSRM nie "stwierdzono rażących naruszeń obowiązującej umowy".
W siedzibie JMG Medyk poinformowano, że ewentualny komentarz do informacji przekazanych przez NFZ będzie można uzyskać najwcześniej w środę.
Skierniewicka prokuratura od piątku prowadzi śledztwo ws. nieumyślnego spowodowania śmierci 2,5-letniej dziewczynki, która tydzień temu trafiła w stanie krytycznym do szpitala im. Marii Konopnickiej w Łodzi; karetka pogotowia do dziecka przyjechała dopiero za drugim razem. Do dziecka nie przyjechał też lekarz nocnej i świątecznej pomocy medycznej.
Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa skierował do prokuratury łódzki szpital. Zdaniem pracujących w nim lekarzy gdyby dziecko trafiło wcześniej do szpitala, byłyby zdecydowanie większe szanse na jego uratowanie.