NFZ nie zapłaci za życie
W szpitalach w całej Polsce wrze w związku
z bulwersującymi zasadami finansowania leczenia ciężko chorych,
jakie chce wprowadzić NFZ - informuje "Nowy Dzień".
16.11.2005 | aktual.: 16.11.2005 07:44
Polskie Towarzystwo Anestezjologii i Intensywnej Terapii zapowiada, że w środę odwoła się od decyzji NFZ do resortu zdrowia. Tym bardziej, że nikt z funduszu nie konsultował z nim nowych przepisów. -_ Urzędnicy fundują chorym piekło na ziemi- mówi prof. Leon Drobnik, anestezjolog, szef towarzystwa. - _To jakieś potężne nieporozumienie. Absurdalny przepis odstraszy lekarzy od udzielania pomocy w ogóle i komukolwiek.
- Będziemy z zegarkiem na ręku odmierzać czas. Jeśli chory umrze przed upływem 12 godzin, to sfałszujemy godzinę zgonu, byle tylko szpital otrzymał pieniądze - mówi Ludwik Stołtny, ordynator oddziału anestezjologii i intensywnej terapii w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka i Matki w Katowicach.
Do tej pory NFZ pokrywał koszt leczenia każdego pacjenta na oddziale intensywnej terapii. W nowym roku proponuje nowe zasady. Chce płacić za każdą rozpoczętą dobę. Z małym wyjątkiem. Jeśli pacjent będzie krócej niż 12 godzin, na oddział nie trafi ani złotówka.
Pierwsze godziny na oddziale intensywnej terapii to zwykle dramatyczna walka o życie. Lekarze stosują bardzo intensywne i drogie leczenie. Na badania, drogie leki, sprzęt szpital wydaje wtedy od kilkuset do nawet 20 tys. zł. Tymczasem ze statystyk warszawskiego Szpitala Międzyleskiego, gdzie trafia sporo osób z wypadków samochodowych, wynika, że od 5 do 10% pacjentów intensywnej terapii umiera przed upływem 12 godzin. Za ratowanie im życia szpital pieniędzy nie dostanie.
Co nieoficjalnie radzi w tej sytuacji NFZ? Żeby nie wpaść w długi lekarze powinni przenieść pacjenta, który ma niewielkie szanse na przeżycie na inny oddział np. tańszy wewnętrzny. Renata Furman z NFZ tłumaczy, że sprawa nie jest zamknięta. Jeśli będą protesty, fundusz być może się wycofa z pomysłu. (PAP)