"New York Times": USA powinny prowadzić bardziej otwartą dyplomację
"Złammy wszystkie zasady" - pisze w komentarzu redakcyjnym dziennik "New York Times" i radzi przyszłemu sekretarzowi stanu USA Johnowi Kerry'emu, by zaangażował się w bardziej otwartą dyplomację.
23.01.2013 10:45
"Składam gratulacje i kondolencje nowemu sekretarzowi stanu Johnowi Kerry'emu. Nie ma dziś nikogo bardziej nadającego się do tej pracy, nie ma też gorszej pracy niż ta" - pisze komentator "NYT" Thomas L. Friedman.
Wyjaśnia, że przyszły szef amerykańskiej dyplomacji będzie musiał radzić sobie np. z Władimirem Putinem, który mimo, że rosyjska gospodarka jest przestarzała, "siedzi na olbrzymich rezerwach gazu i ropy i sądzi przez to, że jest geniuszem i nie musi nikogo słuchać". Friedman dodaje, że "jeśli istniałaby pokojowa antynagroda Nobla Putin otrzymałby ją z łatwością".
Jak przekonuje komentator "NYT", tam gdzie Kerry'emu nie będzie przeszkadzał Putin, wkroczą Chiny, którym Ameryka jest winna miliardy dolarów.
Podkreśla też, że w tych dwóch krajach jest przynajmniej ktoś, z kim można rozmawiać. Przyszły sekretarz stanu będzie miał do czynienia również z krajami, gdzie instytucje państwowe nie są tak silne, jak Mali, Algieria, Afganistan, czy Libia.
"NYT" sugeruje, że przyszły sekretarz stanu powinien "stworzyć warunki dla dyplomacji tam, gdzie obecnie ich nie ma, obchodząc przywódców i kierując się bezpośrednio do mieszkańców", zaczynając od Iranu, Izraela i Palestyny.
"Żyjemy w czasach sieci społecznościowych, w których każdy przywódca poza Koreą Płn. jest zmuszony uczestniczyć w dwustronnej dyskusji z obywatelami (...) musimy wykorzystać to na naszą korzyść i zyskać dyplomatyczną przewagę" - pisze Friedman.
Uważa on, że Stany Zjednoczone zamiast prowadzić potajemne pertraktacje z przywódcami Iranu powinny zwrócić się bezpośrednio do mieszkańców tego kraju. Prezydent Obama powinien przedstawić im jasną propozycję w języku farsi: USA zgodzą się na utrzymanie cywilnego programu jądrowego w zamian za wpuszczenie inspektorów ONZ i restrykcje ograniczające możliwość zbudowania broni atomowej. Należy też przekonać mieszkańców Iranu, że ich trudności związane z sankcjami międzynarodowymi wynikają wyłącznie z tego, że władze ich kraju nie chcą się zgodzić na taki układ i próbują ich przekonać że nie mają partnera do rozmów po drugiej stronie.
W kwestii izraelsko-palestyńskiej nowy szef amerykańskiej dyplomacji powinien publicznie zaproponować przywódcy Autonomii Palestyńskiej Mahmudowi Abbasowi, że USA uznają państwo Palestynę, poprą jej pełne członkostwo w ONZ i wyślą ambasadora do Ramallh pod warunkiem, że Palestyńczycy zgodzą się na rozwiązanie "dwa państwa dla dwóch narodów".
Musimy skończyć z szaradami i publicznie pokazać Irańczykom, Izraelczykom i Palestyńczykom, że mają możliwości, o których ich przywódcy nie chcą, żeby wiedzieli - przekonuje Friedman.