"Neue Zuercher Zeitung": sankcje UE byłyby dowodem na brak szacunku dla wyborców w Polsce
• Działania polskiego rządu ws. TK wywołują niepokój
• Ocena zmian w ustawie medialnej nie jest tak jednoznaczna
• Kultura polityczna i rozumienie demokracji bywają bardzo różne
• Polacy zdawali sobie sprawę z tego, co ich czeka
Dotychczasowe działania rządu w Polsce wywołują niepokój, ale obłożenie tego kraju unijnymi sankcjami świadczyłoby o braku szacunku UE dla woli polskich wyborców - ocenia szwajcarski dziennik "Neue Zuercher Zeitung".
"Zasadniczo należy przyznać rację Komisji Europejskiej. Ostatnie wydarzenia w Polsce dają powody do niepokoju" - pisze publicysta gazety, przypominając, że PiS podjęło w październiku "próbę zneutralizowania wpływu Trybunału Konstytucyjnego przez pospieszne zmiany w ustawach".
Jednak zdaniem "NZZ" ocena zmian w ustawie medialnej nie jest już tak jednoznaczna: "Plany takie jak zapowiedziane zwolnienia całych załóg w mediach publicznych w celu zastąpienia ich pracownikami przyjaznymi rządowi wydają się ekstremalne. Jednak w mniejszym lub większym stopniu wszędzie, nie tylko w Polsce, politycy próbują zdobyć władzę nad nadawcami".
"To część politycznej rywalizacji", obserwowanej nie tylko w Polsce - zaznacza dziennik. Zauważa, że "wystarczy sobie przypomnieć dziwaczną mieszankę medialnych, finansowych i politycznych interesów byłego premiera Włoch Silvio Berlusconiego albo spojrzeć na brytyjskie gazety, w których ataki na przeciwników politycznych, często bezwstydnie brutalne, są na porządku dziennym".
Komisja Europejska widzi samą siebie jako gwarantkę podstawowych wartości UE, w tym praworządności. Jednak "cechy państwa prawa i demokracji nie wszędzie w Europie są takie same. Kultura polityczna i rozumienie demokracji bywają bardzo różne" - podkreśla "NZZ".
Dziennik uważa, że "wielu Brytyjczyków z niesmakiem spogląda na nieprzejrzyste rządy koalicyjne, które w większości państw europejskich są czymś normalnym. Z kolei kontynentalnej Europie trudno jest zrozumieć istnienie i legitymację wyższej izby brytyjskiego parlamentu, złożonej z niewybieranych przedstawicieli. (...) A przecież wszystko to są demokracje".
W Polsce "dzikie polityczne obyczaje mogą się wielu wydać osobliwe, ale przecież nikt nie twierdzi, że październikowe wybory parlamentarne (w tym kraju) zostały sfałszowane". Komentator wydawanej w Zurychu gazety zauważa, że Polacy doświadczyli już "burzliwych rządów prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego", więc zdawali sobie sprawę z tego, "co ich czeka, gdy powierzali jego partii absolutną większość parlamentarną (...). Nie ma powodu, by wątpić w prawowitość woli narodu".
"Obawy dotyczą przyszłości"
Obawy Komisji Europejskiej dotyczą - zdaniem publicysty "NZZ" - przede wszystkim przyszłości. "Jeśli PiS będzie kontynuowało kurs obrany w ostatnich tygodniach, to demokracja i państwo prawa w Polsce być może znajdą się w niebezpiecznym położeniu. Ale na razie sprawy nie zaszły tak daleko" - podkreśla, oceniając, że wdrożenie procedury praworządności wobec Polski "może w tej sytuacji być właściwą metodą na ożywienie wzajemnego zrozumienia", o co "powinny postarać się obie strony".
Jednak "sankcje UE wobec Polski, które i tak nie rokują zbyt wielkich nadziei, byłyby jednak złym posunięciem i prawdopodobnie przyniosłyby skutek odwrotny do zamierzonego. Po pierwsze, pobudziłyby odruch obronny i nacjonalistyczne (nastroje) oraz dałyby legitymację wątpliwej polityce PiS. Po drugie, unijne sankcje kwestionowałyby podstawowe wartości, na które Unia się powołuje.
"Z demokratycznymi zasadami trudno jest pogodzić brak szacunku dla suwerenności i woli polskiego wyborcy" - konkluduje publicysta "Neue Zuercher Zeitung".