Furia na Kremlu. Przestraszyli się czołgów z Zachodu
W środę rząd w Berlinie wydał zgodę na reeksport wyprodukowanych w Niemczech Leopardów. Sam też przekazał, że wyśle na front swoje maszyny. Do Ukrainy wkrótce mogą też trafić amerykańskie i francuskie czołgi. Na te zapowiedzi coraz bardziej nerwowo reaguje Kreml. W kłamliwy, propagandowy sposób skomentował je Dmitrij Pieskow.
Wiele informacji, które przekazują rosyjskie media i przedstawiciele władzy, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
Rzecznik Kremla oświadczył w środę, że jeśli państwa zachodnie dostarczą Ukrainie czołgi, to sprzęt ten "zostanie zniszczony na polu bitwy". Pieskow próbował też umniejszać znaczenie zapowiadanych dostaw ciężkiego uzbrojenia.
- Technologicznie jest to nieudany plan. Przeszacowuje się potencjał, jaki te czołgi miałyby dodać ukraińskiej armii. Ten sprzęt spłonie na froncie, jak wszystko inne - oświadczył, cytowany przez agencję AFP.
Wcześniej w podobnym tonie doniesienia o dostawie amerykańskich czołgów skomentował ambasador Rosji w USA. - Jeżeli zapadnie decyzja o przekazaniu Ukrainie czołgów M1 Abrams, to bez wątpienia zostaną one zniszczone - oświadczył Anatolij Antonow.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Czołgi dla Ukrainy. Kolejne kraje zapowiadają wsparcie
Stany Zjednoczone są już kolejnym państwem, które najprawdopodobniej zdecydują się wkrótce wysłać Ukrainie czołgi. Spodziewana decyzja w sprawie Abramsów to pokłosie dyskusji na temat przekazania na front niemieckich czołgów Leopard.
Ostatecznie w środę rzecznik niemieckiego rządu Steffen Hebestreit przekazał, że Niemcy wyślą do Ukrainy czołgi Leopard 2 i zatwierdzą ich przekazywanie przez państwa partnerskie.
Wcześniej również prezydent Emmanuel Macron mówił, że Francja nie wyklucza wysłania do Ukrainy czołgów Leclerc.
Zobacz też: niemieckie Patrioty w drodze do Polski. NATO wzmacnia wschodnią flankę
Źródło: AFP/WP Wiadomości
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski