Neonaziści starli się z antyfaszystami w centrum Sztokholmu
Centrum stolicy Szwecji było widownią zamieszek wywołanych demonstracją organizacji
neonazistowskich, protestujących przeciwko piątkowym obchodom
Międzynarodowego Dnia Pamięci o Holokauście. Neonaziści starli się
z niestroniącymi od przemocy antyfaszystami.
28.01.2006 17:55
W piątkowych obchodach Dnia Pamięci na placu Roula Wallenberga w Sztokholmie uczestniczyli m.in. byli więźniowie hitlerowskich obozów, rodziny ofiar holokaustu, następczyni tronu księżniczka Wiktoria, przedstawiciele rządu z premierem Goeranem Perssonem, mieszkańcy miasta.
Sobotnia demonstracja skrajnej prawicy zgromadziła kilkuset uczestników, w większości młodych ludzi - członków neonazistowskich ugrupowań Nationalsocialistisk Front (NSF - Front Narodowo-Socjalistyczny) i Svenska Motstandsroerelser (Szwedzki Ruch Oporu). Mieli oni zgodę władz na przeprowadzenie manifestacji. Wyznaczono im też trasę przemarszu przez miasto.
Neonaziści eskortowani przez policję nieśli m.in. transparenty "Wstrzymać zagładę Szwedów" (chodzi w tym wypadku o niewielką rozrodczość Szwedów w porównaniu z imigrantami), albo "Dosyć kłamstw o holokauście". Demonstrujący protestowali przeciwko wyolbrzymianiu - ich zdaniem - rozmiarów zagłady Żydów. Według nich holokaust nie miał w ogóle miejsca albo był nieznaczącym epizodem II wojny światowej. Część demonstrujących ubrana była w mundury przypominające uniformy hitlerowskiego SA.
W centrum miasta mimo obecności policji demonstracja została zaatakowana przez przeciwników politycznych. Prym wiedli członkowie nieformalnej organizacji Antifascistisk Front (AFA - Front Antyfaszystowski). Stosują oni przemoc, jak sami mówią, wobec przeciwników demokracji i wolności. Uczestniczą we wszystkich możliwych demonstracjach, gdzie dochodzi do starć ulicznych - od protestów przeciwko UE i NATO po napady na manifestacje neofaszystów.
W sobotę wobec agresywności obu stron doszło do licznych starć i bójek w centrum Sztokholmu. Przeniosły się one nawet na stacje metra, gdzie toczyły się walki na pięści. Władze do akcji skierowały policję pieszą i konną oraz nowo powstałą antyzamieszkową formację policyjną SPT. Sytuację opanowano dopiero po kilku godzinach.
Michał Haykowski