Negocjator z Biesłanu: atak nie był zaplanowany
Prowadzący negocjacje z terrorystami w
Biesłanie, rosyjski pediatra Leonid Roszal zapewnił, iż
atak sił specjalnych na szkołę, gdzie terroryści przetrzymywali
zakładników, nie był zaplanowany.
08.09.2004 | aktual.: 08.09.2004 08:44
Roszal wypowiada się w wywiadzie, opublikowanym na łamach francuskiego dziennika "Le Parisien". Komentując wersje części mediów, iż to siły specjalne zainicjowały atak na terrorystów, przetrzymujących ponad tysiąc zakładników, lekarz podkreślił tu, że osobiście jest całkowicie pewny, iż władze rosyjskie absolutnie nie zamierzały dokonywać ataku. Lekarz potwierdza wersję władz rosyjskich, zgodnie z którą siły specjalne zareagowały na wybuchy w szkole i ostrzelanie przez terrorystów uciekającej grupy dzieci-zakładników.
We wtorek Ministerstwo Zdrowia Osetii Północnej potwierdziło, że w zamachu terrorystycznym i operacji odbijania zakładników w Biesłanie zginęło 335 osób, w tym 156 dzieci. Rany odniosło 705 osób, w tym 307 dzieci.
Agencja ITAR-TASS podała, że według organów śledczych akcją terrorystów w Biesłanie dowodził osobnik o pseudonimie "Pułkownik", który miał być zastępcą znanego czeczeńskiego komendanta polowego Szamila Basajewa.
Oddział terrorystów liczył - według rosyjskich służb bezpieczeństwa - 32 ludzi.