Neapolitańskie ballady gloryfikują mafię?
Włoski minister spraw wewnętrznych Giuliano
Amato wystąpił przeciwko neapolitańskim balladom, które według
niego gloryfikują mafię. Pisze o tym dziennik "La
Repubblica".
14.12.2006 | aktual.: 15.12.2006 07:10
Zdaniem szefa MSW sprzeciw wobec tej, jak to ujął, "kultury Camorry" powinien być elementem walki z plagą zorganizowanej przestępczości.
Amato uważa, że "jeśli plan walki z mafią ma odnieść sukces, wykonawcy ballad powinni śpiewać inne piosenki". Według niego na potępienie zasługuje przedstawianie w tradycyjnych balladach mafiosów jako bohaterów. Natychmiast odpowiedzieli mu wykonawcy neapolitańskich ballad oraz szefowie wydających je wytwórni płytowych mówiąc: "Jesteśmy artystami. Nie bronimy kultury mafijnej".
Włoska gazeta zauważa, że neapolitańscy pieśniarze cieszą się ogromną popularnością we Włoszech i wydają płyty w wielkich nakładach. Dziennik wymienia między innymi Tommy'ego Riccio, wykonawcę utworu "Uciekinier", opowiadającego o ukrywającym się mafiosie, który marzy o powrocie do domu na Boże Narodzenie.
Sławę zdobył także Ciro Rigione, który sprzedał pół miliona płyt z balladą miłosną, napisaną przez nawróconego bossa klanu Forcella. "Ten człowiek postanowił zmienić swoje życie. Czy to ja mam go osądzać?" - zapytał cytowany przez dziennik piosenkarz.
Ballady, opiewające codzienne życie mafiosów, nie są jedynie specjalnością Neapolu. Wiele z nich powstało w Kalabrii, a ich twórców inspiruje tamtejsza mafia 'Ndrangeta.
Sylwia Wysocka