PolskaNawrat: nic nie zarobiłem na spółce z Urbańskim

Nawrat: nic nie zarobiłem na spółce z Urbańskim

Były wojewoda dolnośląski związany z SLD,
Ryszard Nawrat powiedział, że na działalności spółki
producenckiej Kalejdoskop-Nowa Korporacja, którą założył wspólnie
z obecnym szefem Kancelarii Prezydenta Andrzejem Urbańskim, nic
nie zarobił.

02.06.2006 13:15

Nawrat nie chciał odnieść się do faktu, że Urbański, który sprzedał udziały w spółce, ciągle widnieje w Krajowym Rejestrze Sądowym jako jej prezes. Powiedział jedynie, że może to wynikać z "nieuwagi" i traktowałby to jako "wypadek przy pracy".

Jak poinformował prezydencki rzecznik Maciej Łopiński, Urbański złożył w czwartek dymisję, którą prezydent Lech Kaczyński zajmie się w najbliższych dniach. Dymisja - to efekt piątkowej publikacji w "Rzeczpospolitej", która podała, że Urbański był w końcu lat 90. wspólnikiem oskarżonego o korupcję Ryszarda Nawrata, prominentnego działacza SLD z czasów rządu Leszka Millera.

Nawrat wyjaśnił, że poznał Urbańskiego pod koniec lat 90., podczas jednego ze spotkań towarzyskich, w których uczestniczył w Warszawie. Pomysł utworzenia spółki, zajmującej się produkcją programów dla telewizji, to efekt tego spotkania. Spodobała mi się idea stworzenia publicystycznego programu telewizyjnego, w którym politycy komentowaliby aktualną sytuację na scenie politycznej w kraju - mówił Nawrat. Spółkę założył on i Urbański, każdy zainwestował po 50 tys. zł.

Nawrat powiedział, że w sumie powstało kilka albo kilkanaście niskobużdetowych programów. Potem telewizja przestała być zainteresowana tematem - stwierdził były wojewoda dolnośląski. Wtedy - jak dodał - sprzedał udziały w firmie i przestał się interesować dalszą jej działalnością. Nawrat mówił, że nie pamięta kiedy dokładnie wycofał się ze spółki, ale sprzedał udziały "między 1999 a 2001 rokiem".

Nawrat podkreślił, że spółką zarządzał Urbański, a on sam nie zarobił na tym ani złotówki. Jestem biznesmenem i po prostu zainwestowałem pieniądze. Natomiast w spółce nie byłem zatrudniony, nie pobierałem pensji ani nie miałem wpływu na to, co produkowała. Jeszcze dopłaciłem do tego interesu - mówił biznesmen.

Nawrat w ogóle nie chciał komentować łączenia sprawy tej spółki z jego ówczesnymi związkami z SLD. Podkreślam, jestem biznesmenem. Powiązania polityczne mnie nie interesują, i w tym przypadku też tak było - mówił.

Wrocławski biznesmen jest osobą, która od początku 2000 roku bardzo często pojawia się w mediach. Jego interesami zajmuje się też prokuratura. Musiał zrezygnować z funkcji wojewody dolnośląskiego po tym, jak jego nazwisko pojawiło się w jednym z wątków afery związanej z PZU Życie. Prokuraturze nie udało się ostatecznie potwierdzić jego związku z tą sprawą.

B. wojewodę czeka też proces we wrocławskim sądzie. Został oskarżony o przyjęcie łapówki w postaci zagranicznej wycieczki. Z aktu oskarżenia wynika, że stało się to w 2002 roku, kiedy oprócz pełnionej funkcji wojewody, był również pełnomocnikiem rządu do spraw organizacji wystawy EXPO w 2010 roku, o którą starał się Wrocław. Zdaniem prokuratury przyjął on łapówkę od wrocławskiego biznesmena Aleksandra K., który oferując mu wyjazd do Portugalii liczył, że w przypadku organizacji EXPO, będzie miał w pierwszej kolejności dostęp do intratnych kontraktów.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)