Naukowcy z Poznania odkryli, jak leczyć raka mózgu
Wyleczenie chorego ze złośliwego glejaka mózgu graniczy dzisiaj z cudem. Poznańscy naukowcy przełamali jednak opór nowotworu na stosowane dotąd terapie. Ich oryginalna metoda, skuteczna i całkowicie bezpieczna znacznie wydłuża życie i poprawia jego jakość.
Ten niekwestionowany sukces jest efektem współpracy Instytutu Chemii Bioorganicznej Polskiej Akademii Nauk oraz Katedry i Kliniki Neurochirurgii i Neurotraumatologii Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
- Jako biochemicy lepiej rozumiemy funkcjonowanie komórki na poziomie molekularnym. Podglądanie w jaki sposób się broni i jakie zachodzą w niej przemiany wykorzystaliśmy w walce z nowotworem - tłumaczy prof. Jan Barciszewski z Instytutu Chemii Bioorganicznej PAN w Poznaniu, współredaktor niedawno wydanej, pierwszej pozycji w światowej literaturze w całości poświęconej terapii guzów mózgu przy użyciu technologii kwasów nukleinowych.
Inicjatorem rozpoczęcia badań nad najtrudniejszymi nowotworami do leczenia, jakimi są glejaki mózgu, był prof. Stanisław Nowak kierujący Kliniką Neurochirurgii UM w Poznaniu. Nie chciał pogodzić się z tym, że operując guzy, nie może dać pacjentom nawet cienia nadziei. Standardowa chemioterapia wyniszcza organizm chorego, ale nie zbliża do wyleczenia. Poznański neurochirurg z początku szukał sposobu, który dawałby mu możliwość stawiania wczesnej diagnozy.
- Doszliśmy do takiej metody (nazwaliśmy ją epigenetyczną), analizując tkankę nowotworową. Obserwowaliśmy, ile w jej genach znajduje się drobnocząsteczkowego epigenetycznego znacznika, metylowanej cytozyny. Oceniając jego całkowitą zawartość, byliśmy w stanie pokazać jego zawiązek ze złośliwością guza - objaśnia poznański naukowiec, który ocenia, że ten etap był stosunkowo łatwym zadaniem.
Prof. Stanisław Nowak był usatysfakcjonowany takim rezultatem. Miał nareszcie proste narzędzie diagnostyczne. Rozpoznanie jednak nie przyczyniło się do najmniejszego postępu w terapii, która nadal ograniczała się do chirurgicznego usunięcia guza i następczego napromieniowania. Przypomnijmy, że mózg jest dobrze chroniony przez organizm i dlatego trudno jest pokonać mur obronny.
Problemem jest, jak tłumaczą specjaliści, aby lek w niezmienionej postaci dotarł we właściwe miejsce w określonym czasie. Najlepiej bardzo szybko. W tym przypadku trzeba pokonać barierę krew-mózg, przez którą mogą się prześlizgnąć tylko małe cząsteczki leku. Ale nawet, jeśli pokona się na starcie tę pierwszą przeszkodę, to trzeba pamiętać, że postać takiego preparatu musi być trwała, łatwa do przechowywania i mieć dostępną cenę.
Te wszystkie wymogi spełnia ,,interferencyjny" RNA" - terapeutyk, który powstał w laboratorium poznańskich biochemików. I znów pomogło ich specyficzne podejście do postawionego zadania zadania. - Komórka nowotworowa wytwarza dodatkową masę białka, z którą, czyli z powstałym już guzem, walczą stosowane dotąd leki.- Zastanowiliśmy się nad tym, jak zahamować proces nowotworzenia - mówi prof. Jan Barciszewski. - Chodziło o skuteczne zatrzymanie odczytywania informacji genetycznej, która jest niezbędna do powstawania patologicznego białka.
Profesor opowiada, że wprowadzenie interferencyjnego RNA, w tym przypadku ATN-RNA, przynosi taki właśnie skutek, bo sprowadza komórkę na "właściwą drogę". Co więcej, chociaż ATN-RNA powstało w laboratorium, ma identyczną budowę jak naturalny informacyjny RNA dla TN-C znajdujący się w guzie.
Kilkudziesięciu pacjentów poznańskiej Kliniki Neurochirurgii, którzy za zgodą Komisji Etycznej Uniwersytetu Medycznego poddali się temu leczeniu, stanowią dzisiaj mocny dowód, że metoda jest skuteczna i bezpieczna. Preparat, po wycięciu glejaka, podaje się w miejsce, gdzie mogą się jeszcze znajdować komórki nowotworowe. Skuteczność tego sposobu leczenia zależy od lokalizacji guza, stopnia jego złośliwości i zakresu przeprowadzonej resekcji (neurochirurg musi się liczyć z niebezpieczeństwem naruszenia obszaru odpowiedzialnego za ważne funkcje organizmu).
W poznańskiej Klinice, tylko tutaj i nigdzie indziej w Europie oraz poza naszym kontynentem, operuje się obecnie wszystkich, którym można podać "interferencyjny RNAi". Warto podkreślić, że to pacjentów nic nie kosztuje.
Na tym, chociaż mówi się o sukcesie i przełomie w leczeniu glejaków, nie kończą się prace naukowców z Poznania. - Za powstawanie guzów nie odpowiada tylko to jedno białko, na które znaleźliśmy sposób. Wybraliśmy jednak białko bardzo ważne, prawdziwego bossa mafii. Ustrzelone zostało kluczowe białko dla rozwoju nowotworu - podkreśla prof. J. Barciszewski.
Zachęceni tak spektakularnym sukcesem biochemicy prowadzą badania nad dwoma kolejnymi preparatami, które uzupełnią działanie opatentowanego interferencyjnego RNA oraz ATN-RNA.
Glejaki są najgroźniejsze
Glejaki złośliwe stanowią 70 proc. wszystkich raków wewnątrzczaszkowych. Nie tworzą przerzutów, lecz naciekają, co utrudnia radykalną resekcję. Rozprzestrzeniają się szybko, nie dając nadziei na ratunek. Nie ma skutecznej metody leczniczej, a w wielu krajach w ogóle nie operuje się glejaka. Dwukrotnie częściej chorują na nie mężczyźni, zwykle w 5-6 dekadzie życia.
Polecamy w wydaniu internetowym www.polskatimes.pl/GlosWielkopolski: Bazylika licheńska na flaku polędwicy wzbudza niesmak