Naukowcy współpracowali z SB najczęściej z wyboru
Mitem jest, że pracownicy naukowi byli
werbowani przez bezpiekę na podstawie tzw. materiałów
kompromitujących - ocenia "Nasz Dziennik".
Jak mówią historycy, na wszystkich 140 TW zarejestrowanych w latach 80. w III Wydziale SB, obejmującym m.in. szkoły wyższe i instytuty, znalazły się tylko dwa takie przypadki. Zdecydowana większość naukowców po prostu zgodziła się na współpracę nie tylko dla korzyści osobistych, ale także dlatego, że wspierała ten ustrój.
Nie może więc dzisiaj dziwić opór części środowiska akademickiego wobec lustracji. Historycy, którzy badają inwigilację uniwersytetów, potwierdzają, że dokumenty jednoznacznie stwierdzają, iż inwigilowali się sami pracownicy naukowi.
W donoszenie zaangażowani byli również pracownicy administracji, zwłaszcza w szczególnych sytuacjach, jak np. podczas uroczystości inauguracji roku akademickiego albo - jak to miało miejsce w 1983 roku na Uniwersytecie Jagiellońskim - z okazji nadania doktoratu honoris causa Ojcu Świętemu. (PAP)