Naukowcy: tortury nie wydobywają prawdy
Brutalne techniki przesłuchań, jakie stosowało CIA na podejrzanych o terroryzm za administracji George'a W. Busha, wcale nie pomagają w uzyskaniu prawdziwych zeznań - twierdzą naukowcy. Niektóre metody mają bowiem wpływ na funkcje mózgu związane z pamięcią - podaje portal BBC.
W kwietniu tego roku amerykański Departament Sprawiedliwości ujawnił materiały dokumentujące brutalne praktyki przesłuchań, takie jak waterboarding, czyli symulowanie topienia, pozbawianie snu, przetrzymywanie przesłuchiwanego nago na zimnie, czy w ciasnej skrzyni z robakami. Według wytycznych dla agentów CIA, nie były to tortury.
Czytaj więcej o torturach CIA.
Jeszcze bardziej zawrzało, gdy Dennis Blair, amerykański szef wywiadu, napisał w notatce skierowanej do współpracowników, a która trafiła do mediów, że metody te pozwalały uzyskać cenne informacje i głębsze zrozumienie wewnętrznej organizacji Al-Kaidy.
Profesor Shane O'Mara, psycholog z Trinity College w Dublinie uważa jednak, że skrajny stres, który odczuwali przesłuchiwani, ma szkodliwy wpływ na funkcje mózgu i pamięć. Wysokie natężenie kortyzolu, zwanego hormonem stresu, może bowiem uszkodzić hipokamp - części mózgu odpowiedzialnej za pamięć.
Inne hormony, katecholaminy, w stresujących sytuacjach podnoszą ciśnienie we krwi i przyspieszają akcję serca. Jednak u osoby, która jest narażona na ich podwyższone długie działanie, może dojść do długotrwałych zmian w mózgu - twierdzi naukowiec.
Badania te stawiają pod znakiem zapytania prawdziwość zeznań uzyskanych przez tortury. - Niektórzy wierzą, że przymus sprawi, że ktoś zacznie "mówić prawdę". Jednak dowody wskazują na to, że torturowani ludzie będą w rzeczywistości mówić to, co uważają, że powstrzyma przesłuchujących - twierdzi dr David Harper, psycholog kliniczny z Uniwersytetu w Londynie, cytowany przez BBC.