Nauczycielka wpadła do rozpadliny w Jaskini Głębokiej
40-letnią nauczycielkę z Warszawy, która
zwiedzając z grupą uczniów Jaskinię Głęboką na Wyżynie Krakowsko-
Częstochowskiej, wpadła do rozpadliny skalnej rozcinając głowę -
wydobyli z jaskini ratownicy jurajskiej grupy GOPR.
18.10.2006 | aktual.: 18.10.2006 16:26
Do wypadku doszło zaraz przy wejściu do lewej odnogi jaskini. Kobieta poślizgnęła się i zsunęła w dół rozpadliny, rozcinając przy tym głowę i tracąc przytomność. Wkrótce po wydobyciu na powierzchnię nauczycielka odzyskała na szczęście świadomość - powiedział naczelnik jurajskich ratowników, Piotr Van der Coghen.
Podkreślił, że choć objawy wstrząsu mózgu, które wystąpiły wkrótce po odzyskaniu przytomności, wymusiły hospitalizację kobiety, ale jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Pozostali opiekunowie szkolnej wycieczki po wypadku zachowali się wzorowo: wezwali ratowników GOPR, a sami zajęli swoich wychowanków, odwracając ich uwagę od zdarzenia.
Van der Coghen dodał, że Jaskinia Głęboka w Podlesicach jest stosunkowo łatwa i otwarta dla ruchu turystycznego, choć nie ma tam oświetlenia ani poręczy. Zaznaczył jednak, że choć w ostatnim czasie jurajskie jaskinie odwiedza coraz więcej osób, wiele z nich jest do tego nieprzygotowanych.
Akcja w jaskini zbiegła się niemal w czasie z poszukiwaniami, które w nocy z wtorku na środę jurajscy ratownicy prowadzili w lasach, między Sosnowcem a Dąbrową Górniczą. Przy użyciu psów ratowniczych i quadów szukali tam chorego na cukrzycę 67-letniego grzybiarza, którego zaginięcie zgłoszono policji we wtorek wieczorem. Ratowników ściągnięto ze względu na zagrożenie życia poszukiwanego. Wychodząc do lasu mężczyzna nie wziął ze sobą niezbędnych lekarstw, temperatura w nocy w tych okolicach spadła natomiast do trzech stopni poniżej zera. Przeszukanie wskazanych przez policję fragmentów lasu nie przyniosło rezultatów.
Ponadto ratownicy jurajskiej grupy GOPR w środowe przedpołudnie na prośbę Prokuratury Okręgowej w Gliwicach zaczęli przeszukiwać kolejny fragment podrybnickiego lasu, w którym ostatniej zimy najprawdopodobniej zamordowano ośmioletniego Mateuszka. Dwaj mężczyźni, którym postawiono zarzut zabójstwa, przyznali się do winy, jednak ciała chłopca dotąd nie odnaleziono.