PolskaNauczycielka pomaga w awansie

Nauczycielka pomaga w awansie

Kobieta przedstawiająca się jako nauczycielka
z Giżycka za pieniądze przygotowuje innym nauczycielom dokumenty
niezbędne do uzyskania awansu zawodowego - informuje "Gazeta
Olsztyńska".

05.01.2007 | aktual.: 05.01.2007 00:33

"Awans nauczycielom - sprawna, pełna dokumentacja" - to treść ogłoszenia, które ukazało się w jednym z lokalnych tygodników. Dziennikarz "GO" zadzwonił pod podany numer telefonu. Odebrała kobieta. Chodzi o papiery na nauczyciela dyplomowanego, czy mianowanego? - zapytał dziennikarz.

Pomogę ułożyć dokumentację na wszystkie stopnie awansu - odpowiedziała kobieta. Bo ja w imieniu żony dzwonię. Ona chce zostać mianowanym. Ile by to kosztowało?- kontynuuje rozmowę dziennikarz. To zależy, czego żonie brakuje. Czy chodzi o plan rozwoju, czy o opis przypadku? Na przykład za opis biorę 100 zł - wyjaśniła kobieta.

Dobrze to pani zrobi? Ma pani dostateczne doświadczenie?- dopytywał się dziennikarz. Jestem nauczycielką z Giżycka. Sobie dokumentację sama zrobiłam, innym już też pomogłam - zapewniła kobieta.

Warmińsko-mazurska kurator oświaty Jolanta Gregorczuk jest zbulwersowana sprawą. To niewiarygodne! Jest mi wstyd, że nauczyciele robią takie rzeczy. Zgłoszę sprawę prokuraturze. Trzeba sprawdzić, czy nie doszło do popełnienia przestępstwa - zapowiada rozmówczyni dziennika.

Z moralnego punktu widzenia samo dawanie takich ogłoszeń jest wysoce naganne. Jaki przykład daje się w ten sposób uczniom - podkreśla kurator.

Gazety wyjaśnia, że starający się o awans zawodowy nauczyciel musi przygotować m.in. tzw. opis przypadku pedagogicznego, w którym przedstawia, jak poradził sobie z indywidualnym problemem ucznia. Gotowy opis od dawna można ściągnąć z internetu. Teraz okazuje się, że można go też kupić, dzwoniąc pod podany w ogłoszeniach prasowych numer.

Jeśli wpłynie do nas zawiadomienie sprawdzimy, czy w tym przypadku doszło do przestępstwa. Może je popełnić zarówno osoba, która sporządza takie opracowania, jak i osoba, która przedstawia je, jako własne - mówi "Gazecie Olsztyńskiej" prokurator Mieczysław Orzechowski z olsztyńskiej Prokuratury Okręgowej. (PAP)

Zobacz także
Komentarze (0)