Nauczyciele na ulicach Warszawy.
O godz. 11 w stolicy rozpoczęła się manifestacja pracowników szkół.
18.01.2008 | aktual.: 24.03.2009 16:13
Żądają oni podwyżek płacy zasadniczej o połowę, tymczasem rząd proponuje podniesienie wynagrodzeń o średnio 10 proc. Przedstawiciele rządu przekonują przy tym, że takiej podwyżki nie należy "deprecjonować".
Nie widzę nic dziwnego w tym, że nauczyciele protestują, choć uważam, że raczej powinni kontynuować rozmowy z minister edukacji - mówi poranny gość Radia PiN 102FM Michał Boni, szef zespołu doradców strategicznych premiera.
Wczoraj premier Donald Tusk stwierdził, że rząd nie da nauczycielom większych podwyżek - bo zaproponowana przez Radę Ministrów podwyżka pochłonie już wszystkie pieniądze, jakie można było znaleźć. Będzie ona kosztowała 2 mld 700 mln złotych, tymczasem spełnienie postulatów nauczycielskich związków zawodowych kosztowałoby około 7 mld złotych.