Nauczyciele bez wcześniejszej emerytury?
Powołana przez rząd komisja chce zmienić
definicję pracy w szczególnych warunkach. Ma to zawęzić grupę
korzystających z prawa do wcześniejszej emerytury, w której są
dziś m.in.: hutnicy, górnicy, służby mundurowe, nauczyciele.
Jednak na zmianie stracą prawdopodobnie tylko ci ostatni -
przewiduje "Gazeta Wyborcza".
17.01.2006 | aktual.: 17.01.2006 07:34
Obecnie nauczyciele mogą przechodzić na emeryturę niezależnie od wieku po 30 latach pracy (w tym 20 lat w szkole). Przywilej taki - podobnie jak inne grupy zawodowe - wywalczyli jeszcze w latach 60.
W 1999 r. ówczesna ekipa rządząca doszła do wniosku, że nie można dłużej utrzymywać dla wszystkich specjalnych praw i ogłosiła reformę emerytalną. W poprzedzającej reformę debacie zwracano uwagę, że Polska ma w Europie najmłodszych emerytów - kobiety średnio kończą pracę w wieku 57 lat, mężczyźni 59. Do tego rodzi się coraz mniej dzieci i w przyszłości zbyt duża grupa osób będzie wyłączona z płacenia składek na świadczenia emerytalne.
Reforma zakładała, że z uwagi na prawa nabyte osób zbliżających się do wieku emerytalnego jeszcze do końca 2007 r. będą obowiązywały stare zasady. Później ma obowiązywać nowa ustawa zwana pomostową. Ma ona skrócić listę uprzywilejowanych grup zawodowych oraz wprowadzić nową zasadę naliczania składek: wysokość emerytury będzie zależała od stażu pracy i wysokości składek, czyli przechodzenie na wcześniejszą emeryturę ma być nieopłacalne.
Dotąd ustawa pomostowa nie została uchwalona. Chce się tym zająć obecna ekipa. Premier Marcinkiewicz zapowiada, że prace nad ustawą ruszyły i obejmie ona także górników, którzy po ubiegłorocznych zamieszkach pod Sejmem wywalczyli sobie bezterminowe utrzymanie przywilejów: prawa do przechodzenia na emeryturę już po 25 latach pracy.
Na razie powołano specjalną komisję ekspertów ds. medycyny i bezpieczeństwa pracy. - W marcu komisja ma oficjalnie przedstawić swoje uzgodnienia, ich stanowisko będzie dla nas kluczowe- mówi rzecznik Ministerstwa Pracy Andrzej Zybała.
Jerzy Wroński z komisji ekspertów przyznaje, że mimo niekorzystnych definicji ekspertów ostateczna decyzja w sprawie uprawnień nauczycieli będzie należeć do rządu. - Będzie to decyzja polityczna - dodaje.
Poseł PiS Tadeusz Cymański zapewnia, że przed podjęciem decyzji będzie przeprowadzona dyskusja społeczna. - Nie wiem, czy nauczyciele powinni nadal utrzymywać swoje obecne uprawnienia. Na pewno jednak ze względu na stres nie powinni pracować aż do 60. życia, ale np. do 55. - mówi Cymański.
Według niego "przywileje emerytalne muszą pozostawać też w związku z wysokością zarobków". - Teraz jest tak, że mimo że nauczyciele mają lepsze uprawnienia, dłuższe wakacje to jednak zarobki mają relatywnie małe. Jeśli teraz coś będziemy im odbierać, to też coś powinniśmy im dać - kończy.
Jakie nowe warunki przechodzenia na emeryturę będą mieli górnicy, hutnicy czy służby mundurowe (którzy mają osobną ustawę i mogą przechodzić na emeryturę już po 15 latach), jeszcze nie wiadomo. (PAP)