PolskaNauczyciel zapłaci za szkolną wycieczkę?

Nauczyciel zapłaci za szkolną wycieczkę?

Marek Michalak, rzecznik praw dziecka, nie chce, by nauczyciele jeździli na szkolne wycieczki na koszt uczniów.

18.01.2010 | aktual.: 19.01.2010 11:08

Zwrócił się w tej sprawie do Katarzyny Hall, minister edukacji. Teraz czeka na odpowiedź. Nauczycielom pomysł rzecznika się nie podoba.

- Przy organizacji wycieczek szkolnych naruszane jest prawo dziecka do bezpłatnej nauki i wychowania - uważa Marek Michalak. - Moim zdaniem, brak jest jakiejkolwiek podstawy prawnej do tego, by uczniowie pokrywali koszty pobytu osób, oddelegowanych przez dyrektora szkoły do sprawowania opieki nad nimi.

Pomysł rzecznika jest kontrowersyjny. Nauczyciele podkreślają, że wyjazd na wycieczkę to przede wszystkim bardzo ciężka praca.

- Nie jeżdżę z uczniami, aby wypocząć. Wycieczka to 24 godziny pracy na dobę. Nawet w nocy boję się zasnąć, bo gdyby coś się stało któremuś uczniowi, to ja jestem za to odpowiedzialna - opowiada nauczycielka jednego z łódzkich gimnazjów. - Podczas ostatniej wycieczki spędziłam z jednym uczniem cały dzień na pogotowiu, bo poważnie się zatruł. Tak naprawdę, to nauczyciele za wycieczki szkolne powinni dostawać dodatkowe wynagrodzenie. Przecież angażują swój wolny czas - dodaje nauczycielka.

To samo podkreśla Krzysztof Durnaś, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 35 w Łodzi.

Zastrzega jednak, że rozumie propozycję rzecznika praw dziecka. - Uczeń ma prawo do bezpłatnej nauki. W naszej szkole staramy się rozwiązać ten problem pozyskując środki na wyjazdy nauczycieli np. z funduszy unijnych. Często też biura podróży, które organizują wycieczki, gwarantują opiekunom bezpłatne miejsca - opowiada dyrektor.

Krzysztof Durnaś podkreśla, że nie wszyscy nauczyciele chcą jeździć z uczniami na wycieczki szkolne.

- Do tego trzeba mieć charyzmę i odpowiednie predyspozycje. Zdarzają się nauczyciele, którzy zwyczajnie boją się odpowiedzialności. Przecież nie mogę ich zmuszać do wyjazdu z dziećmi. Wycieczki szkolne są bardzo potrzebne, bo często jest to jedyny wyjazd dziecka poza miejsce zamieszkania - opowiada dyrektor łódzkiej podstawówki. - Z reguły na wycieczkach szkolnych dzieci są grzeczniejsze niż na koloniach albo zimowiskach. Jeśli uczeń coś przeskrobie, to nie pozostanie to bez wpływu na przykład na ocenę z zachowania.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)