Nauczyciel ubezpieczycielem, grosze za poważne urazy. Tak wyglądają ubezpieczenia dzieci w polskich szkołach

100 zł odszkodowania dla ucznia za skomplikowane złamanie ręki – tylko na tyle mogą liczyć rodzice w ramach ubezpieczenia NNW. Sprawa dotyczy nawet 5 milionów polskich dzieci, dlatego posłowie zaalarmowali ministrów edukacji, sprawiedliwości i finansów w sprawie nadużyć dotyczących ubezpieczeń w szkołach.

Nauczyciel ubezpieczycielem, grosze za poważne urazy. Tak wyglądają ubezpieczenia dzieci w polskich szkołach
Źródło zdjęć: © PAP | Leszek Szymański
Magda Mieśnik

19.07.2018 | aktual.: 19.07.2018 13:21

8-latek złamał rękę w dwóch miejscach w czasie gry w piłkę na szkolnym boisku. Konieczna była operacja i rehabilitacja. Firma ubezpieczeniowa przyznała 100 zł odszkodowania. – Wyliczyli kilka procent uszczerbku na zdrowiu. Ta kwota wystarczyła na pokrycie kosztów środków przeciwbólowych i kilku leków. Rehabilitację musieliśmy opłacić, a to kilkaset złotych – mówi Małgorzata z Warszawy, mama ucznia podstawówki.

Kobieta przyznaje, że szkolne ubezpieczenie nie jest obowiązkowe, ale nauczyciele zawsze robią problemy, gdy ktoś odmawia opłacenia składki. Wielu rodziców zgłasza się z takim problemem do posłów. – Dostaję wiele skarg w tej sprawie. Zdarza się, że agent ubezpieczeniowy jest krewnym lub dobrym znajomym nauczyciela. Są nawet przypadki, że agentem ubezpieczeniowym jest sam nauczyciel. Trzeba skończyć z tą patologią – mówi Wirtualnej Polsce Bożena Kamińska z PO.

Złożyła już interpelację w tej sprawie do ministra edukacji. Podobny wniosek trafił do szefa resortu sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. – Mój syn był w przedszkolu i sam widziałem, co są w stanie zrobić duże firmy ubezpieczeniowe, by pozyskać klientów. Mechanizm ubezpieczeń w szkołach może prowadzić do wielu nadużyć i korupcji oraz do nienależytego ubezpieczenia dzieci i niskich odszkodowań – mówi Wirtualnej Polsce Paweł Skutecki, poseł Kukiz'15.

I dodaje, że rodzice nie mają żadnego wpływu na wybór polisy czy negocjowanie jej warunków. Zdarzają się przypadki, że rodzice muszą opłacić polisy dla kilkulatków, które obejmują odszkodowanie z tytułu zawału serca i udaru. Poseł Skutecki wystąpił już do ministra sprawiedliwości z pytaniem, czy Zbigniew Ziobro rozważa podjęcie dochodzenia z urzędu w tej sprawie w trybie ścigania z oskarżenia publicznego.

Z raportu Rzecznika Finansowego wynika, że przy składce od 19 do 50 zł rocznie suma ubezpieczenia w polskich szkołach wynosi od 8 do 15 tysięcy złotych. Poszkodowane dzieci nie mają jednak co liczyć na takie odszkodowanie. W razie wypadku powodującego trwały uszczerbek na zdrowiu, rodzice mogą liczyć na najwyżej pięć procent sumy ubezpieczenia, a w przypadku lżejszych urazów - zaledwie na jeden, dwa procent. A to oznacza wypłatę sięgającą od kilkudziesięciu do ledwie kilkuset złotych. Rzecznik Finansowy podaje przykład ucznia, który złamał kość łokciową z przemieszczeniem. Firma ubezpieczeniowa wypłaciła… 90 zł odszkodowania.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (99)