"Nasz Dziennik": ks. bp. Wiesław Mering: chrześcijanie są poniżani, nie mogą liczyć na ochronę
- Sztuka, która obraża uczucia religijne chrześcijan, to przejaw antykultury. To jest próba dokuczenia chrześcijanom czy raczej ich poniżenia. Pokazania jakiejś ich bezradności, bo katolików czynniki państwowe nie bronią - mówi w wywiadzie dla "Naszego Dziennika" ks. bp. Wiesław Mering, ordynariusz włocławski i przewodniczący Rady KEP ds. Kultury i Ochrony Dziedzictwa Kulturowego. Odnosząc się do kontrowersyjnego pokazu mody, który miał miejsce 8 listopada br. duchowny podkreśla: jestem wstrząśnięty, to obraza Boga, obrzydliwe wydarzenie.
13.11.2013 | aktual.: 14.11.2013 14:05
Wykorzystywanie symboli religijnych we współczesnej sztuce, które przyzwala m.in. na podarcie Biblii na scenie czy organizowanie pokazów mody w kościele, ks. bp. Mering ocenia jako ciąg akcji antychrześcijańskich.
- Dla mnie to wszystko, co się dzieje, to bardzo logiczny ciąg wszystkich akcji antychrześcijańskich, które się nie zaczęły ani w tym roku, ani w ubiegłym (...) I Niech nikt mi nie wmawia, że bluźnierstwo jest znakiem wolności artystycznej, że to jest jakiś przejaw swobody twórczej - podkreśla.
Duchowny krytycznie ocenia m.in. działania ze strony państwa, które jego zdaniem wybiórczo traktuje pojęcie ochrony swobody artystycznej. - Proszę zobaczyć, jak szybka była interwencja, także czynników państwowych, gdy student w Gdańsku ustawił pomnik żołnierza sowieckiego, który gwałci kobietę - zwraca uwagę. - Policja i służby miejskie w ciągu kilku godzin zareagowały i go usunęły. A przecież pomnik dotyczył prawdy o losie nie dziesiątek kobiet, ale tysięcy. Ja pochodzę z Pomorza i mam świadomość tego, co się tam działo w 1945 roku. Usuwając ten pomnik, nikt nie mówił o "swobodzie twórczej."
Zdaniem ks. bp. Meringa nie tylko współcześni artyści, ale również inne religie mogą liczyć na większe niż chrześcijanie wsparcie ze strony państwa. - Mieliśmy niedawno taki przypadek w Gdańsku, gdy podpalono meczet. Tam reakcja i oburzenie pojawiły się natychmiast - opisuje duchowny. - Natomiast Kiedy pali się Biblię, kiedy profanuje się krzyż, świątynię nie ma natychmiastowej reakcji.
W ocenie duchownego takie wydarzenia można definiować jako próby poniżenia chrześcijan. - To jest próba dokuczenia chrześcijanom czy raczej ich poniżenia. Pokazania jakiejś ich bezradności, bo jak widzimy katolików czynniki państwowe nie bronią - mówi.
Pokaz mody w kościele? Obrzydliwe
Ks. bp. Mering odniósł się również do pokazu mody Macieja Zienia, który miał miejsce 8 listopada br. w kościele św. Augustyna w Warszawie. W rozmowie z gazetą podkreślił, że był wstrząśnięty pokazem i to, co miało miejsce w kościele było obrzydliwe. - Ludzkie wyobrażenia i o zarabianiu, i o jakimś rozgłosie nie mogą wdzierać się w tę Bożą przestrzeń. Nie można nigdy myśleć o tym, że na świątyni się zarobi. Po prostu nie wypada i się nie godzi.
Tłumacząc z kolei decyzję o wydaniu zgody na pokaz, ks. bp. Mering podkreślał, że być może proboszcz tamtejszej parafii nie miał świadomości, co będzie się działo. - Wiele jest tłumaczeń (...) Niewątpliwie jednak ta sytuacja staje się jeszcze jednym ostrzeżeniem, jak należy być ostrożnym, żeby nawet przez przypadek nie dać się wmanewrować w sytuacje, które sprzeczne są z duchem chrześcijaństwa - ostrzega.
Źródło: Nasz Dziennik