"Nasz Bocian" skarży MZ do WSA za brak danych o skuteczności in vitro
Stowarzyszenie "Nasz Bocian" złożyło do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego skargę na Ministerstwo Zdrowia ws. nieudostępnienia danych o skuteczności ośrodków uczestniczących w rządowym programie in vitro. Resort zapewnia, że dane były analizowane i zostaną przekazane.
09.06.2015 | aktual.: 09.06.2015 08:21
Według przekazanych przez MZ danych z Rejestru Medycznie Wspomaganej Prokreacji, obecnie w Programie Leczenia Niepłodności Metodą Zapłodnienia Pozaustrojowego na lata 2013-2016 zarejestrowanych jest 20 tys. 50 par, zakwalifikowanych - 16 tys. 158 par, zaś w trakcie leczenia - 15 tys. 106 par. Z programu zrezygnowało lub zakończyło w nim udział 580 par. W efekcie 22 tys. 856 przeprowadzonych transferów zarodków potwierdzono 7 tys. 63 ciąże kliniczne oraz 2 tys. 94 urodzeń.
Stowarzyszenie Nasz Bocian chce jednak poznać skuteczność stosowania metody in vitro w poszczególnych ośrodkach.
Ministerstwo deklaruje, że pacjenci będą mieli możliwość zapoznać się z danymi na temat skuteczności transferów zarodków przez poszczególne placówki, kiedy zostaną one udostępnione i upublicznione.
Rzecznik resortu Krzysztof Bąk przekazał PAP, że MZ nie odmówiło stowarzyszeniu udostępnienia informacji na temat skuteczności leczenia. Wskazał, że "stowarzyszenie zwróciło się o procentową skuteczność leczenia niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego w stosunku do wszystkich cykli (...) wykonanych przez każdego z realizatorów i zakończonych transferem zarodka lub zarodków, przeprowadzonych w okresie od 1 lipca 2013 r. do 1 lutego 2015 r. i zgłoszonych do rejestru".
Bąk podał, że MZ nie przekazało tych danych "w związku z koniecznością umożliwienia weryfikacji danych zawartych w rejestrze przez realizatorów". - Weryfikacja została zakończona, zaś dane zostały zebrane i opracowane. Zostaną one więc udostępnione stowarzyszeniu - zapowiedział Bąk.
Jak zaznaczył, w przypadku niektórych podmiotów wpływ na skuteczność mierzoną potwierdzeniem ciąży klinicznej ma zarówno liczba przeprowadzanych procedur, struktura wiekowa pacjentek, jak i inne czynniki. W jego ocenie w przypadku mniejszych podmiotów mała liczba udzielanych świadczeń może negatywnie wpłynąć na ocenę ich realizacji, pomimo długoletniego doświadczenia w leczeniu niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego.
Bąk podkreślił, że w ramach realizacji programu osoby zainteresowane uzyskaniem informacji na jego temat mogą zwrócić się do resortu zdrowia oraz skorzystać z dostępnych kanałów informacyjnych (strona poświęcona programowi, formularz pytań na stronie, korespondencja elektroniczna).
Rzecznik przekazał PAP, że informacje nt. skuteczności leczenia w poszczególnych podmiotach nie były podawane także przed rozpoczęciem realizacji programu, gdyż takich danych nie było lub dane te w związku z małą liczbą udzielonych świadczeń w przypadku niektórych podmiotów były niereprezentatywne. Jak zaznaczył, przed rozpoczęciem programu oraz w jego trakcie podmioty go realizujące podawały informacje nt. skuteczności realizowanych procedur, łącznie w procedurami komercyjnymi.
"Nasz Bocian" powołuje się na dane z wiosny 2014 r., o tym, że najniższa skuteczność w przeliczeniu ciąż na transfer zarodka oscylowała wokół 10 proc., najwyższa zaś wynosiła ponad 40 proc. Organizacja podkreśla, że pacjenci nie są dziś świadomi tej sytuacji i nie wiedzą, do którego z tych podmiotów - realizatorów trafili. "Opinii publicznej przedstawiono jedynie informację o średniej (tj. zsumowanej) skuteczności wszystkich 26 realizatorów, która wyniosła w owym czasie 29 proc." - wskazuje organizacja.
Według stowarzyszenia o wyborze placówki decydują więc przypadek, poczta pantoflowa, osobiste preferencje, a powinny decydować pełne informacje, na podstawie których pacjenci mogą podjąć świadomą decyzję dotyczącą zwiększenia lub zmniejszenia szansy na rodzicielstwo.
"Nasz Bocian" przypomina, że zgodnie z zapisami rządowego programu każdemu zakwalifikowanemu pacjentowi przysługują trzy pełne cykle zapłodnienia pozaustrojowego. "Są to jedyne szanse, które otrzymują pacjenci, i które nie zostaną im przywrócone ani zwiększone w przypadku niepowodzenia. Dlatego powinni móc wybierać świadomie" - podkreśla Nasz Bocian.
Zobacz także: Ginekolog odpowiada Zelnikowi na słowa o in vitro: