Nastolatka z domu dziecka wyskoczyła przez okno
Późnym wieczorem w sobotę, nastolatka z gryfickiego Domu Dziecka wyskoczyła z okna. Nikt nie zorientował się, że dziewczyna zniknęła. Alarm wszczął jeden z wychowanków, który nie mógł dostać się do łazienki. Kiedy udało się wejść do pomieszczenia, okazało się, że okno jest otwarte, a dziewczyna leży na ziemi - czytamy w "Głosie Szczecińskim".
12.06.2009 06:33
Nie odniosła większych obrażeń. Trafiła na obserwację do gryfickiego szpitala. Jednak sprawę przez kilka dni utrzymywano w tajemnicy.
Około godziny 21.30, do pokoju Karoliny (imię zmienione), przyszedł siedemnastolatek. Miał pretensje, że dziewczyna zaniedbała dyżur w kuchni. Wywiązała się kłótnia, podczas której chłopak miał ochlapać balsamem spodnie dziewczyny i fotografować zabrudzone okolice jej pośladków.
Dyrektorka placówki twierdzi, że sprawdziła telefony obojga wychowanków i nie znalazła takich zdjęć. Aldona Byczkiewicz przekonuje, że jej podopieczna wyskoczyła z okna, bo planowała ucieczkę. Nie wierzy, że przez kłótnię z kolegą, Karolina chciała zrobić sobie krzywdę.
Inaczej sprawę przedstawia nastolatka. Dziewczyna zwierzyła się, że miała dość konfliktu z chłopakiem. Przyznała, że już od dawna wulgarnie wyzywał ją i dokuczał. Gdy tylko dyrektorka placówki odkryła, że dziewczyna rozmawiała z dziennikarzem, zastrzegła, że jako prawny opiekun musi wydać zgodę na publikację jej wypowiedzi.