Następne ekstradycje do Hagi za kilka miesięcy
Minister obrony Serbii i
Czarnogóry (SCG) Prvoslav Davinić powiedział, że Belgrad
raczej przed wrześniem nie wyda do Hagi kolejnych podejrzanych o
zbrodnie wojenne.
Odpowiedział w ten sposób na wyrażane ostatnio nadzieje przedstawicieli Zachodu, że oskarżeni mogliby znaleźć się w Hadze przed przypadającą 11 lipca rocznicą masakry w Srebrenicy, gdzie siły Serbów bośniackich wymordowały w 1995 r. ok. 8 tys. muzułmańskich mężczyzn.
Wspólnocie międzynarodowej szczególnie zależy na byłym przywódcy Serbów bośniackich w czasów wojny Radovanie Karadżiciu i dowódcy ich armii gen. Ratko Mladiciu. Srebrenica jest jednym z głównych zarzutów ich aktu oskarżenia sporządzonego przez prokuraturę oenzetowskiego trybunału ds. zbrodni wojennych w dawnej Jugosławii.
Davinić zastrzegł jednak, że wydanie podejrzanych "to nie jest kwestia dni ani kilku tygodni". Sądzę, że rezultaty mogą być osiągnięte do września. Mówimy o krótkim terminie - ocenił minister w czasie wizyty w Szwecji.
Zapytany konkretnie, czy do września zostanie wydany Mladić, który - jak twierdzi trybunał haski - ukrywa się na terytorium Serbii, odparł: Jeśli jest w Serbii, to na pewno. Lecz jeśli nie, to musimy ustalić, gdzie się znajduje, i wtedy ktoś inny przywiedzie go przed oblicze sprawiedliwości.
Jesteśmy jednak w pełni świadomi, że nie możemy dłużej zwlekać. To trzeba zrobić teraz - dodał.
W minionych tygodniach nasiliły się sygnały wskazujące, że władze w Belgradzie ostatecznie "dojrzały" do aresztowania Mladicia. (Karadżić ukrywa się podobno w serbskiej części Bośni.) Stało się to po wyemitowaniu przez telewizję filmu wideo z egzekucji kilku młodych Bośniaków ze Srebrenicy, zastrzelonych przez członków serbskiej jednostki paramilitarnej. Film wywołał wstrząs wśród Serbów, którzy dotąd zaprzeczali, że ich ziomkowie dokonali masakry Bośniaków.