PolitykaNastępca Sowińskiej miły, ale uległy wobec Kościoła?

Następca Sowińskiej miły, ale uległy wobec Kościoła?

Marek Michalak został wybrany przez Sejm na stanowisko Rzecznika Praw Dziecka. Czy 37-letni społecznik i Kanclerz Międzynarodowej Kapituły Orderu Uśmiechu poradzi sobie z nowymi obowiązkami? – Nie ma doświadczenia politycznego, więc może nie być skuteczny – mówi Wirtualnej Polsce Izabela Jaruga-Nowacka, członkini sejmowej Komisja Polityki Społecznej i Rodziny.

Następca Sowińskiej miły, ale uległy wobec Kościoła?
Źródło zdjęć: © PAP

23.07.2008 | aktual.: 24.07.2008 09:40

W grę o nowego Rzecznika wchodziły trzy nazwiska – Marek Michalak (proponowany przez PO), Leszek Dobrzyński (kandydat PiS) i faworytka lewicy – Katarzyna Piekarska. Najwięcej, bo 247 głosów zdobył ostatecznie Michalak. Kandydat PO ma zastąpić swoją poprzedniczkę Ewę Sowińską. Sowińska była znana głównie z wypowiedzi na temat Teletubisiów, uległości wobec ojca Rydzyka i listu do Benedykta XVI ws. poparcia dla arcybiskupa Wielgusa. Po dwóch latach z pięcioletniej kadencji zrezygnowała z pełnionej funkcji.

Zdaniem Mirosławy Kątnej, która osiem lat temu też kandydowała na stanowisko RPD, trudno ocenić, czy Michalak sprawdzi się jako Rzecznik. – Nie jest postacią poważnie znaną, ani autorytetem w tej problematyce. Jest znany tylko lokalnie, więc zanim zbuduje swój wizerunek trochę czasu upłynie. Będzie mu trudno, bo autorytet urzędu został nadszarpnięty przez dotychczasowe niefortunne działania i wybory. Życzę mu, aby po wszystkich nieudanych „rzecznikowaniach” stanął na wysokości zadania – mówi Kątna, radna Warszawy i wieloletnia członkini zarządu Fundacji „Dzieci Niczyje”.

Izabela Jaruga-Nowacka, posłanka SLD uważa, że choć nie wygrała Piekarska, to jest szansa, że będzie działał lepiej niż Sowińska. – Pan Marek ma doświadczenie w pracy w organizacji działającej na rzecz praw dzieci. Jest zatem szansa, że będzie przynajmniej rozumiał potrzeby dzieci – akcentuje posłanka. – Z jego ust padła deklaracja, że nie można bić i poniżać dzieci, łącznie z dawaniem klapsów, więc jest to pozytyw – dodaje Jaruga-Nowacka.

Członkini sejmowej Komisja Polityki Społecznej i Rodziny widzi jednak również negatywne strony wyboru Michalaka. - W moim przekonaniu dobrą kandydatką była Katarzyna Piekarska, która ma na swoim koncie kilka lat działalności na rzecz dzieci w organizacjach pozarządowych. Poza tym doskonale porusza się w administracji rządowej i ma doświadczenie parlamentarne, niezmiernie potrzebne do skutecznego działania – podkreśla partyjna koleżanka Piekarskiej.

Według Kątnej, brak doświadczenia politycznego nie przekreśla Marka Michalaka. – Oczywiście nieumiejętność poruszania się w świecie polityki może sprawiać mu pewnie trudności, ale przede wszystkim musi być praktykiem – mówi Kątna. – Poznałam Marka kilkanaście lat temu i wiem, że to człowiek energiczny i pogodny. To ważne, bo ponurak nie sprawdziłby się na takim stanowisku – mówi radna.

Posłanka SLD obawia się jednak, że dobre intencje nie wystarczą do tego, by móc realizować swoje postulaty. Jaruga-Nowacka ubolewa nad tym, że Piekarskiej, jako kandydatce na RPD politycy zarzucali tylko to, że jest posłanką. – To jest dla mnie kuriozalne i niezgodne z konstytucją – oburza się posłanka.

Jaruga-Nowacka, która zasiada również w podkomisji nadzwyczajnej do rozpatrzenia poselskiego projektu ustawy o Rzeczniku Praw Dziecka, obawia się o to, że na działalność Michalaka będzie mieć wpływ Kościół. – Zanim Marek Michalak został wybrany przedstawiał w Sejmie zarys swojej koncepcji działania. Szczególnie zaniepokoiło mnie pierwsze zdanie jego przemówienia, które brzmiało: „Wychodząc z założenia, że dzieckiem jest osoba od momentu poczęcia do uzyskania pełnoletności...”. Rzecznik powinien stać na straży neutralności światopoglądowej, a nie deklarować uległość wobec hierarchii Kościoła. Tak wiele jest krzywd, które są wyrządzane urodzonym dzieciom. Są bite, głodne i molestowane, więc najwyższy czas, aby Rzecznik zajął się w pierwszej kolejności tym – doradza posłanka SLD.

Kątna również podkreśla, że Michalak powinien zacząć od określenia priorytetów. – Nikt nie oczekuje od niego, że będzie miał lekarstwo na całe zło i zbawi świat. On ma być społecznym wyrzutem sumienia dla dorosłych, urzędników, dygnitarzy. Jeśli jakiś problem społeczny zaczyna być poważny dla znaczącej grupy dzieci, musi zabiegać o nie, krzyczeć, tupać i wracać oknem, jeśli go wyrzucą drzwiami. Musi mieć sposoby na to, by zarazić swoimi pomysłami ministerstwo, szkoły, samorządy i żądać od nich wprowadzenia rozwiązań, które dawałyby dzieciom ochronę – podsumowuje Mirosława Kątna.

Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (0)