Nasi żołnierze na misjach piją, choć im nie wolno
"Polska" dotarła do raportu, który trafił do ministra sprawiedliwości z Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Zawarte w nim dane wskazują, że żołnierze na misjach piją alkohol, choć jest to zakazane i może skończyć się grzywną oraz wyrzuceniem z armii. Żołnierze dbają więc o to, żeby nie wpaść. Na pijaństwo czasem przymykają oko nawet ich przełożeni.
Z raportu, który na początku lutego otrzymał minister sprawiedliwości, wynika, że w 2008 roku 58 żołnierzy służących w polskich kontyngentach wojskowych za granicą przyłapano na piciu alkoholu i ukarano grzywną. Kolejnych 8 żołnierzy, będąc pod wpływem alkoholu, dokonało następujących przestępstw: dwóch nie wykonało rozkazu bądź wykonało niezgodnie z treścią. Jeden prowadził samochód w stanie nietrzeźwym, a pięciu w stanie nietrzeźwym pełniło bądź chciało pełnić służbę.
Za samo picie - po służbie, w czasie wolnym - żołnierzom grozi z pozoru niewiele, gdyż w świetle prawa to jedynie wykroczenie zagrożone karą grzywny od 20 zł do 5 tys. zł. Gorzej, że za to grozi również dyscyplinarne zwolnienie z pracy i odesłanie delikwenta do domu. Za inne "wyczyny" po alkoholu prócz wykluczenia z misji skazuje ich również sąd właściwy dla miejsca pobytu żołnierza w Polsce.
- Nic na to nie poradzimy, bo jest ustawa o wychowaniu w trzeźwości i Polacy zgodnie z nią nie mogą pić w zakładzie pracy - rozkłada ręce podpułkownik Dariusz Kacperczyk, rzecznik prasowy Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych. - W bazach, gdzie Polacy są razem z Amerykanami, ci drudzy mają swoje kantyny. W Bagdadzie widziałem nawet pub. Stąd też i Polacy nie musieli się gimnastykować i wykopywać alkoholu spod ziemi. Chodzili tam wszyscy - czytamy w "Polsce".