Narodowy Fundusz Zdrowia sporo namieszał. Dzieci będą musiały zmienić terapeutów
NFZ wyda więcej pieniędzy na opiekę psychiatryczną i leczenie uzależnień w Wielkopolsce niż w poprzednim kwartale. Placówki to odczują, ale niektóre ucierpią kosztem innych. Zmniejszenie budżetu spowoduje, że wiele dzieci będzie musiało przerwać terapię z dnia na dzień.
13.09.2018 | aktual.: 28.03.2022 09:10
Narodowy Fundusz Zdrowia rozstrzygnął konkursy na opiekę psychiatryczną i leczenie uzależnień w Wielkopolsce. Zwycięzcami są głównie nowe placówki, na czym ucierpią stare. Będą zmuszone zmniejszyć budżety. I to szybko. Zmiany mają bowiem wejść w życie już 1 października.
O sprawie informuje "Gazeta Wyborcza". Podaje przykład placówek, gdzie Specjalistyczny Ośrodek Terapii i Promocji Zdrowia Psychicznego w Poznaniu prowadzi terapie. Ta znajdująca się na osiedlu Przyjaźni w Poznaniu straciła właśnie 40 proc. kontraktu, a ta przy ul. Świt - 35 proc. Co to oznacza? - Około 1200 dzieci musiałoby przerwać z dnia na dzień terapię. Będzie musiało zmienić tej jesieni terapeutę. Skala zmian w poznańskiej psychiatrii jest nie do zaakceptowania - powiedziała Krystyna Skibińska-Jóźwiak, kierowniczka Ośrodka.
Na zmianach straci też dzienny oddział psychiatryczno-geriatryczny przy Mogileńskiej - jedyny ośrodek zajmujący się między innymi chorymi z alzheimerem w Poznaniu w ramach umowy z NFZ.
"Nierozsądna rywalizacja"
W konkursie udział wzięło 287 placówek z Wielkopolski, z 74 nowych ośrodków kontrakt dostało 36. Na te decyzje odwołania złożyło na razie 27 placówek. Na jego złożenie jest czas do końca września.
- W poprzednich latach media apelowały do NFZ, żeby ogłaszać konkursy i otwierać rynek usług zdrowotnych dla nowych podmiotów - tłumaczyła Magdalena Rozumek z biura prasowego wielkopolskiego NFZ.
Taka argumentacja nie przekonuje terapeutów. - Jesteśmy za rywalizacją ośrodków, ale rywalizujmy ze sobą w rozsądny sposób - podkreśliła Jagoda Gierczyk, szefowa ośrodka Monar w Poznaniu.
- Na konkursie nikt nas nie pyta o program, o naszą ofertę dla chorych. NFZ nie ocenia, w jaki sposób leczymy, czy mamy efekty. Ważne są dla niego oczywiście nasze kompetencje. Ale liczy się też, czy mamy umowę na transport medyczny, choć nigdy z tego transportu nie korzystaliśmy, albo czy jesteśmy w stanie wykonać choremu EKG. Choć to też nie jest kluczowe w leczeniu uzależnień - tłumaczyła.
Nie kryła, że jest przerażona konsekwencjami zmian. - Chorzy przechodzą u nas długoterminowe terapie. Do poradni ustawiają się kolejki. Na wizytę czeka się nawet miesiąc. Właśnie uruchomiliśmy nową grupę terapeutyczną. Co mam tym ludziom powiedzieć? Terapia ambulatoryjna to najtańsza forma leczenia. Dzięki niej możemy uniknąć olbrzymich kosztów społecznych, jakie niesie za sobą pogłębianie destrukcji uzależnienia. Dlatego prosimy NFZ o większą ostrożność, i dokładne przyjrzenie się skali zmian - zaapelowała.
To nie koniec konkursów. W październiku będą kolejne.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl