Narasta zaniepokojenie wobec planów rakietowych Korei Północnej
Narasta zaniepokojenie wobec planów rakietowych Korei Płn. Wysoki
funkcjonariusz resortu obrony USA ostrzegł w czwartek Phenian
przed ewentualnymi "konsekwencjami" przeprowadzenia próby
rakietowej, zaś w Moskwie wezwano do MSZ północnokoreańskiego
ambasadora.
22.06.2006 18:25
Zaniepokojenie możliwością przeprowadzenia testu rakiety dalekiego zasięgu Taepodong-2, która może dotrzeć do terytorium USA, wyraził najbliższy sojusznik komunistycznego reżimu w Phenianie - Chiny. Próba taka byłaby naruszeniem moratorium na testowanie tego rodzaju broni, które Phenian przyjął w 1999 r.
W środę Korea Płn. zasygnalizowała, że chce bezpośrednio negocjować z USA. Amerykanie odmówili, tłumacząc, że wyrażona pod presją militarną zgoda byłaby w przyszłości zachętą dla reżimu do powtarzania takich nacisków.
Przebywający w Budapeszcie z George'em W. Bushem prezydencki doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA Stephen Hadley wyraził w czwartek nadzieję, że do próby rakietowej nie dojdzie, że północnokoreańskie przygotowania do wystrzelenia Taepodong-2 nie są zaawansowane, i że Korea Płn. ostatecznie "zrezygnuje".
Hadley powtórzył apel USA do Korei Płn. o przestrzeganie moratorium z 1999 roku i powrót do sześciostronnych rokowań. Uważamy, ze dyplomacja jest tu właściwą odpowiedzią i że tą właśnie drogą idziemy - powiedział.
Natomiast były amerykański minister obrony William Perry wezwał prezydenta Busha do prewencyjnego ataku na wyrzutnię rakiet balistycznych dalekiego zasięgu w Korei Północnej.
Były minister, który kierował resortem obrony za rządów prezydenta Clintona, przypomina w artykule w czwartkowym "Washington Post", napisanym wspólnie z innym byłym wyższym urzędnikiem Pentagonu, Ashtonem B.Carterem, że stalinowski reżim Kim Dzong Ila przeprowadził już test z rakietą Taepodong w 1998 r. i wzbudziło to wtedy ogromny niepokój w USA i Japonii.
Obecnie jednak - zwraca uwagę Perry - "Korea Północna otwarcie chełpi się posiadaniem nuklearnych środków odstraszania" i prawdopodobnie rzeczywiście posiada już od sześciu do ośmiu bomb atomowych.
Perry i Carter proponują użycie do ataku pocisku samosterującego ("cruise") wystrzelonego z okrętu podwodnego i wyposażonego w silny ładunek wybuchowy. Dotarłby on do celu, przebiłby północnokoreańską rakietę i spowodował jej eksplozję.
Natomiast czołowy przedstawiciel Pentagonu, Peter Rodman, powiedział w czwartek, że odpalenie przez Korę Płn. rakiety będzie "prowokacją i niebezpiecznym działaniem" oraz "błędem", które spotka się z reakcją USA.
Z kolei w Moskwie do MSZ wezwano północnokoreańskiego ambasadora; rosyjskie ministerstwo w swoim oświadczeniu przestrzegło przed negatywnymi konsekwencjami dla stabilności w regionie, jakie miałoby przeprowadzenie próby z Taepodong-2 i skomplikowaniem przez to negocjacji mających rozwiązać północnokoreański problem nuklearny.
Swoje zaniepokojenie wyraziły też Korea Płd i Japonia.