Narasta fala kradzieży w szkołach
Komórki, buty, plecaki i kurtki to rzeczy,
które najczęściej kradnie się dzieciom. Do takich sytuacji coraz
częściej dochodzi w szkołach, autobusach czy osiedlach -
wyjaśniają "Nowości".
We wtorek policja informowała o napadzie na trzech uczniów, do którego doszło przed szkołą przy Szosie Chełmińskiej w toruniu. Jednemu z nich inny nastolatek wyrwał telefon komórkowy. Zauważamy, że podobnych sytuacji jest więcej. Zdarzają się nieletni, którzy napadają na swoich rówieśników, żeby zabrać im telefony komórkowe warte 500 a nawet 900 zł - opowiada rzeczniczka toruńskiej policji Lilianna Kruś-Kwiatkowska.
Kradzione są nie tylko telefony komórkowe. Uczniowie noszą przy sobie sporą gotówkę, ubrani są w markowe i kosztowne rzeczy. Zdarzają się także kradzieże firmowych plecaków, sportowych butów czy kurtek wartych kilkaset złotych.
Były sytuacje, że groźbą zmuszano młodych ludzi do oddania butów. To ogromny stres i przeżycie dla dziecka, które zostaje na ulicy bose - dodaje rzeczniczka.
Informacje potwierdzają dyrektorzy szkół. Nawet dzieci z najmłodszych klas przynoszą ze sobą komórki z możliwością rejestracji dźwięku i obrazu. Chwalą się nimi na szkolnych korytarzach i nie są w stanie przewidzieć konsekwencji swojego postępowania. Wystarczy, że zobaczy to jedna nieodpowiednia osoba i takie dziecko może być narażone na napad czy wymuszenie. Przynosząc do szkoły takie rzeczy dzieci po prostu kuszą złodziei - mówi dyrektor Szkoły Podstawowej nr 6 w Toruniu Edward Wiśniewski.
W toruńskim Zespole Szkół Gastronomicznych i Hotelarskich nauczyciele już na początku roku szkolnego informują rodziców, żeby nie pozwalali swoim dzieciom zabierać cennych rzeczy na zajęcia. Jednak z przestrzeganiem tych zaleceń bywa różnie.
Policja radzi, by uczyć dzieci ostrożności, przestrzegać je przed bezmyślnym przechwalaniem się cennym sprzętem elektronicznym czy markową odzieżą - czytamy w "Nowościach". (PAP)