"Naprawa mostów" USA - NATO
Prezydent USA George W. Bush, który będzie uczestniczył w szczycie NATO, w poniedziałek spotkał
się z sekretarzem generalnym Sojuszu Jaapem de Hoop Schefferem.
Europejska wizyta prezydenta Busha ma służyć "naprawie mostów" w
stosunkach USA z sojusznikami z NATO, nadwerężonych m.in. z powodu
wojny w Iraku.
21.02.2005 | aktual.: 22.02.2005 08:16
Rozpoczynając w poniedziałek europejską wizytę, prezydent Bush podkreślał, że "sojusz Europy i Ameryki Północnej jest głównym filarem naszego bezpieczeństwa w nowym stuleciu", a od mocy ich przyjaźni zależy pokój i pomyślność całego globu.
Mimo, iż także przywódcy europejscy chcą przezwyciężyć podziały wywołane przez wojnę w Iraku, różnice co do tego, jak dalej ma wyglądać amerykańsko-europejskie partnerstwo, pozostają - pisze agencja Associated Press.
Waszyngton ostatnio chłodno przyjął sugestię niemieckiego kanclerza Gerharda Schroedera, żeby rozmowy między Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejska zastąpiły NATO jako główne forum transatlantyckiego dialogu. Z kanclerzem Schroederem prezydent Bush spotka się we środę Moguncji, w Nadrenii-Palatynacie.
Na poniedziałkowym spotkaniu z sekretarzem generalnym Sojuszu Jaapem de Hoop Schefferem, Bush podtrzymał swój apel o umocnienie pozycji NATO w politycznych rozmowach transatlantyckich, i o rozszerzenie jej poza tradycyjną rolę militarną Sojuszu - poinformowali przedstawiciele NATO.
De Hoop Scheffer powiedział wcześniej radiu BBC, że "NATO potrzebuje zwiększenia roli politycznej Sojuszu jako podstawowego forum rozmów i dyskusji o bezpieczeństwie transatlantyckim.
Za sugestiami Schroedera kryją się obawy zgłaszane we Francji i Niemczech, że w NATO Stany Zjednoczone są "pierwszymi wśród równych", gdyż militarny udział USA przeważa nad udziałem sprzymierzeńców europejskich.
Przyćmieniu wymowy szczytu przez różnice chcieliby zapobiec dyplomaci Sojuszu i chcą oni, aby prezentacja programu szkolenia sił irackich symbolizowała osiągnięcie przez sojuszników jedności w realizowaniu celu, jakim jest pomoc stabilizacyjna dla Iraku.
Chociaż W. Brytania, Włochy, Polska i inne kraje indywidualnie wysłały swoich żołnierzy do Iraku, rola NATO została ograniczona tam do zapoczątkowanej w sierpniu misji szkoleniowej, w ramach której w Bagdadzie przebywa nieco ponad stu instruktorów.
Oczekuje się, że na szczycie ogłoszone zostanie zwiększenie ich liczebności do 160. W siedzibie głównej NATO poinformowano, że USA, które ponoszą główny koszt utrzymania instruktorów NATO, wyłożą na ten cel 500 tys. dolarów. Środki w wysokości 400 tys. euro (522 tys. dolarów) na ten cel łoży także Hiszpania.
We wrześniu NATO-wska misja w Iraku zwiększy obszar swego działania i zacznie prowadzić wojskową akademię poza Bagdadem - o ile znajdzie na to i pieniądze i ludzi.
Większa zgodność panuje w kwestii rozbudowania liczącej 8,5 tys. żołnierzy pokojowej misji NATO w Afganistanie. Oczekuje się, że podczas szczytu zapadną decyzje w sprawie udzielenia pomocy temu krajowi na walkę z wytwarzaniem i przemytem narkotyków oraz w sprawie wzmocnienia sił pokojowych na czas wyborów, które w Afganistanie zaplanowano na lato.
Szersze porozumienie między sojusznikami z Europy i USA dotyczy stopniowego przejmowania przez NATO misji pokojowej w Afganistanie. Obecnie pokojowa misja NATO-wska działa w Kabulu i na północy tego kraju.
Wojska Sojuszu są już w trakcie przygotowań do ruchu na zachód wzdłuż granicy irańskiej, zgodnie z wcześniejszym lutowym porozumieniem ministrów obrony. Później w ciągu roku, brytyjskie i kanadyjskie kontyngenty mają zastąpić amerykańskich żołnierzy w południowej strefie wokół Kandaharu.