Napięcie na linii NATO-Rosja. "Dla Putina powinno być jasne, że jego samoloty zostaną zestrzelone"
Według Instytutu Studiów nad Wojną (ISW), "Rosja w ostatnim czasie prowadzi agresywną kampanię, mającą na celu testowanie obrony powietrznej Sojuszu". Jej celem może być także "zebranie użytecznych informacji wywiadowczych, które może chcieć następnie wykorzystać w potencjalnym przyszłym konflikcie z NATO". — Dla Putina powinno być jasne, że jego samoloty zostaną zestrzelone, jak ewidentnie naruszą granicę Sojuszu — mówi WP prof. Artur Nowak-Far, były wiceszef MSZ.
Siły NATO poinformowały w czwartek o kolejnej serii incydentów w przestrzeni powietrznej w rejonie Europy i Ameryki Północnej, w których uczestniczyły rosyjskie samoloty wojskowe. Misja Sojuszu stacjonująca na Litwie poderwała swoje samoloty Gripen w reakcji na zbliżanie się pięciu rosyjskich myśliwców do łotewskiej przestrzeni powietrznej. Su-30, Su-35 oraz trzy MiG-31 znalazły się blisko naruszenia granicy powietrznej Łotwy.
Z kolei 24 września Dowództwo Obrony Północnoamerykańskiej Przestrzeni Powietrznej i Kosmicznej (NORAD) przechwyciło cztery rosyjskie samoloty nad strefą ADIZ Alaski. Zdaniem wojskowych, maszyny pozostawały w międzynarodowej przestrzeni powietrznej i nie wkraczały w suwerenne terytorium USA ani Kanady. Działania te są, według komunikatu, regularne i nie stanowią zagrożenia.
Gen. Drewniak o dronach. "Mielibyśmy ogromny problem"
W ocenie ISW, naruszenia przestrzeni powietrznej państw NATO, w tym Polski, przez siły rosyjskie, do czego dochodziło w ostatnich tygodniach, są nieprzypadkowe.
"Rosja prowadzi agresywną kampanię, mającą na celu testowanie obrony powietrznej Sojuszu. Celem może być także zebranie użytecznych informacji wywiadowczych, które Rosja może następnie wykorzystać w potencjalnym przyszłym konflikcie z NATO" – czytamy w raporcie ISW. Szczególnie podkreślono testowanie przez Rosję możliwości obrony powietrznej NATO nad Morzem Bałtyckim.
- Sytuacja jest niebezpieczna od dłuższego czasu, ale ostatnio Rosja coraz częściej prowokuje NATO. To bardzo nieprzyjazne, co robi Moskwa. Próbuje straszyć i eskalując sprawdza, jaka będzie reakcja – mówi Wirtualnej Polsce były wiceminister spraw zagranicznych prof. Artur Nowak-Far.
W jego ocenie, Rosja przyjęła złą strategię, na zasadzie "uderzę cię w nos i jak mi oddasz, to będzie jeszcze gorzej".
- NATO dziś nie może powiedzieć, że otrzymało cios i wszystko będzie dobrze. Ale jak popatrzymy na odpowiedzialność, to wydaje się, że Sojusz zachowuje się wstrzemięźliwie i ostrożnie. Pamiętajmy, że jest sojuszem obronnym, nie wojennym – przypomina były dyplomata.
Według agencji Bloomberg, europejscy dyplomaci ostrzegli w tym tygodniu Kreml, że NATO jest gotowe użyć siły w odpowiedzi na naruszenia swojej przestrzeni powietrznej. Wśród propozycji jest zestrzeliwanie myśliwców i dronów.
Przypomnijmy, 19 września trzy rosyjskie myśliwce MiG-31 przelatywały nad Estonią przez łącznie 12 minut bez zgody władz, co szybko wywołało reakcję Unii Europejskiej i NATO. Natomiast w nocy z 9 na 10 września w polską przestrzeń powietrzną wtargnęło około 20 rosyjskich dronów, a kilka dni później, 13 września, rosyjski dron naruszył przestrzeń powietrzną Rumunii. Drony sparaliżowały również lotniska w Danii i Norwegii.
Za tym, żeby zestrzeliwać rosyjskie obiekty, kiedy naruszą przestrzeń powietrzną państwa Sojuszu, opowiedział się prezydent USA Donald Trump, szef NATO Mark Rutte, premier Donald Tusk i szef MSZ Radosław Sikorski.
Wywołało to histeryczną reakcję u Rosjan. Ambasador Rosji w Paryżu Aleksiej Mieszkow w rozmowie z RTL powiedział, że zestrzelenie rosyjskiego samolotu w przestrzeni powietrznej NATO "oznaczałoby początek konfliktu zbrojnego". Z kolei szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow mówił o wypowiedzeniu wojny przez Zachód i NATO.
Polska powinna zestrzeliwać obce obiekty na niebie? "Strzelać, ale..."
- Jeżeli nie odpowiemy, to będzie tego więcej i więcej. To tylko odkładanie w czasie. Jeśli pozwolimy wlecieć na minutę, to następnym razem będzie to pięć minut itd. Nie wolno doprowadzać do tego rodzaju rozzuchwalenia Rosji – ocenia Nowak-Far.
I jak dodaje, przy okazji słów rosyjskiego ambasadora można postawić pytanie o wspólną odpowiedzialność mocarstw za losy świata. - Dobrym ruchem ze strony Zachodu byłoby porozmawianie z Pekinem w sprawie zachowania Rosji. Moskwa jest klientem Chin. Odpowiedzialność za losy świata spoczywa także na nich. Dobrze byłoby, żeby uspokoili Putina. Oni mają do tego sporo instrumentów gospodarczych. Nie jest w interesie Pekinu, żeby rozpętał się konflikt światowy – uważa rozmówca WP.
- Co Rosja chce udowodnić, latając nad Alaską? Przecież wojna toczy się w Ukrainie. To kolejny dowód na to, że mamy do czynienia z państwem bardzo agresywnym i zaczepliwym – dodaje były wiceszef MSZ.
W jego przekonaniu decyzja polityczna w sprawie zestrzeliwania rosyjskich obiektów już zapadła. - Jeżeli będzie takie naruszenie granicy państwa, ewidentne i celowe, a nie przypadkowe, to ten obiekt zostanie zestrzelony. Proszę zwrócić uwagę na Danię. Tam drony spowodowały paraliż normalnego funkcjonowania kraju. Unieruchomienie lotniska w stolicy i na północy Danii to akt bardzo wrogi. W Polsce nie zetknęliśmy się z tego rodzaju wielkoskalowym problemem. Ale nie możemy mówić, że nas to nie obchodzi. Liczymy tak samo na wsparcie Danii w takich przypadkach, jak Duńczycy na nasze. Jesteśmy współodpowiedzialni za tego rodzaju sytuacje – podkreśla były dyplomata.
I jak dodaje, Sojusz powinien komunikować Rosji, że nikt nie żartuje. - Dla Putina powinno być jasne, że jego samoloty zostaną zestrzelone, jak ewidentnie naruszą granicę. Koniec kropka – podsumowuje prof. Artur Nowak-Far.
Warto też w tym kontekście przypomnieć zestrzelenie rosyjskiego Su-24 10 lat temu przez Turcję, która jest członkiem NATO. Samolot przekroczył turecką granicę. Rosja nie ruszyła jednak po tym z inwazją.
Zdaniem rozmówcy Wirtualnej Polski, nie powinniśmy czynić z tamtego zdarzenia analogi do obecnych wydarzeń. - Tam po zestrzeleniu była przestrzeń w wejście w dyplomatyczny dialog między Turcją a Rosją. Nie wiem, czy tutaj będą warunki do tego, ale myślę, że jak ktoś prowokuje, to powinien się liczyć z tym, że dostanie mocną odpowiedź – puentuje były wiceszef MSZ.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski